Nie pamiętam, kiedy ostatni raz film wywołał u mnie taką złość i zmęczenie. Mam wrażenie, że „Zmartwychwstanie” to teatr jednego aktora – reżyser zachwycony samym sobą, puszczający do widza oko, jakby sam fakt lawirowania między konwencjami i robienia efektownych ujęć był wystarczający, by mówić o wielkości dzieła. Ale...
więcejPierwsze trzy historyjki mnie nie zachwyciły i dość mocno znudziły, ale ostatnia, czwarta, była arcydziełem totalnym i jednym z najpiękniejszych filmowych doświadczeń w moim życiu, którego nie powstydziliby się Lynch czy Refn. I to wszystko na jednym z najwspanialszych mastershotów w historii kina. Lubię, gdy film...
wielowiedy, wielowiedy. astronautyka lunarna pani maji deren. znowu śnialnie, śnialnie, śnialnie. kinematograficzne śnialnie, opiumowe śnialnie, wszędzie śnialnie, śnialnie, śnialnie. prawie trzy godziny bite, bez wody, bez kanapek, weź wysiedź. na szczęście zawsze można powiedzieć, że do kina nie chodzi się po to,...