Jak najbardziej.. "Changing Lanes" bardzo mi się podobało, począwszy od nieco "roztrzęsionej" kamery, skończywszy na fabule. I nawet Ben, którego nie trawię, tym razem jakoś za bardzo mi nie przeszkadzał. Amanda Peet, którą po raz pierwszy widziałam w roli spokojnej i miłej osoby.... Samuel, który mi się bardzo spodobał... no i ostatnia scena. Bo my kochamy happy endy :) 8/10p. To dlatego, że nie wierzyłam.