W tym filmie słychać przede wszystkim klimat takiego Missouri-Stanów południa, jak te wszystkie owady w upalne dni sobie bzyczą . Plus konary drzew zarośniętych mchem i zieleniną, wysokie trawy, czuć z tego filmu takie gorące lato z jakichś takich terenów bagnisto-dopiero co ucywilizownych. Za to powinny być jakieś nagrody, bo pod tym względem film wypada oryginalnie. Jeszcze tylko jeden taki film mi się przypomina "Teksańska Masakra Piłą Mechaniczną" (ta stara z lat 70tych, świetny film). Tam też było rewelacyjnie pokazane upalne lato z jakiegoś teksasu czy innych stanów z południa, tam w środku filmu jest taka scena, gdzie oni odchodzą od swojego domku, idą do domku kanibali i pomiędzy tymi domkami jest pokazane zachodzące czerwone słońce, prążące niebo i wiatrak (nie pamiętam już czy on się kręcił czy stał w miejscu). To było kilka czy kilkanaście sekund wizualnej masakry. To dwa filmy, w których przyroda buduje cały nastrój filmu, ma bardzo duży wpływ na odbiór całkowity (a konkretnie upał).
Co do filmu 12 years slave to słabiak z lepszych filmów, można obejrzeć dla świerszczy.