Fassbender i Cumberbatch świetni, ale film okropnie powtarzalny - tematyka z "Django", ból na twarzach murzynów z "Służących", denerwująca amerykańskość jak w "Lincolnie". Wyglądana na to, że historia Ameryki mi nie siada.
Daję 6, gdyby większy realizm (pyskówki i zuchwałość Solomona - wtf?) dałbym 1pkt więcej, gdyby wzbudzał jakiekolwiek emocje również 1 pkt więcej.
Za co tyle nominacji? I to z realnymi szansami...
Podsumowując reżyser zaprzepaścił świetny potencjał autentycznej historii robiąc tak miałki film.