Chyba najboleśniejszy film o niewolnictwie i bestialstwie białych jaki widziałem. Tutaj, inaczej niż w
wielu filmach, los odmienia się z dobrego na zły, a potem jest tylko gorzej. Co chwila oczekujemy
odmiany na lepsze, a tu rok po roku ciągnie się niemiłosiernie długa smuga niczym nie zawinionego
cierpienia. A wszystko przy akompaniamencie 'słowa Bożego' religijnych plantatorów, niczym muzyka
Beethovena w gabinecie doktora Mengele. Ten film uświadamia, że ciemna smuga rasizmu, to nie
epizod w dziejach, ale coś, co trwało tak długo i weszło tak głęboko, że jest niemal nie do
wykorzenienia...
Ciekawe, gdzie w tym filmie poprawność polityczna...
Niektórzy to są chyba niewolnikami bezrefleksyjnego powtarzania pewnych sformułowań.
Tylko dlatego, że im się spodobało ich brzmienie.
nie tylko biali mieli niewolników... czarni, arabowie czy azjaci również praktykowali niewolnictwo. Nepal oficjalnie niewolnictwo zniósł w 1924 roku. Na całym świecie mieliśmy do czynienia z tym okropieństwem. Polecam ten tekst http://libertarianin.org/krotka-historia-niewolnictwa/