Emocje, ból, rozpacz.... Wszystko to towarzyszyło temu filmowi. Świetny pomysł na film i genialnie zrealizowany. Najlepiej zagrane role 2013 roku jak dla mnie.
Ale to tylko moje zdanie oczywiście.. Najbardziej rzuca się w oczy Michael Fassbender, Świetnie zagrana rola, człowieka bez litości, bez sentymentów, a także człowieka psychicznego który gardzi czarnoskórymi ludźmi. Ale przejdę do głównego bohatera. Widocznie widać co pan z robił swoim niewolnikom, jak Solomon pod wpływem lat robi się bardziej posłuszny, bo nic mu nie zostało, widać w nim był "ból" i "rozpacz", z resztą podobnie jak u jego "bratniej duszy" Patsey która, nie miała tyle szczęścia co on. A także "kluczową" postacią był pan Bass (Brad Pitt). Który ryzykował by pomóc Slomonowi .
Zastanawia mnie czy Bass nie był czasem amiszem, czy też taki zarost - sama broda, bez wąsów, był typowy w tamtych czasach nie tylko dla amiszów.