...przyniósł znowu wyjątkowo dużą ilość wybitnych filmów. Wystarczy wspomnieć "Hobbita",
"Wyścig", "Kapitana Philipsa", "Grawitację", "Wilka z Wall Street" czy właśnie "Zniewolonego".
Wszystkie wyżej wymienione tytuły ulokowały się już w IMDB Top 250. Okres ten to także
wyjątkowo duża ilość znakomitych produkcji opartych na autentycznych wydarzeniach - oprócz
obrazu McQueena także "Kapitan Philips" Greengrasa jest prawdziwą historią a także "Wyścig"
Howarda i "Wilk z Wall Street" Scorsese. Biorąc to wszystko pod uwagę Akademia będzie miała
w tym roku nie lada problem z przyznaniem Oskara dla najlepszego filmu. Wydaje mi się jednak, że to
"Zniewolony" ma największe szanse. To historia, która wręcz idealnie wpasowuje się w ramy,
gusta i przyzwyczajenia przyznających nagrody. Historia prawdziwa, wzruszająca, dająca do
myślenia a na dodatek trafiająca do odbiorców praktycznie w każdym wieku. Może nie jest to
wybitny, oryginalny i wyjątkowo złożony materiał na wyjątkowo dobry obraz, jednakże sposób jego
przedstawienia jest na najwyższym poziomie. Film posiada kapitalną reżyserię, rewelacyjne
aktorstwo (zwłaszcza Ejiofor i Fassbender) oraz świetny klimat. A i można też zaryzykować
stwierdzenie, że nawet z tak prostej i schematycznej historii przy bliższym się jej przyjrzeniu, da
się wyciągnąć głębsze interpretacje, co już jest wyłącznie zasługą doskonałej reżyserii
McQueena. Czy film wyjatkowo mi się podobał ? Wyjątkowo nie, spodziewałem się czegoś
jeszcze lepszego, nie mniej jednak na solidną dziewiątkę zasługuje (również od strony
technicznej - zdjęcia, kostiumy itp.) i, tak jak powiedziałem, nie zdziwił bym się, gdyby zgarnął
głównego Oskara. W końcu historie na faktach, w których ludzie urządzają sobie nawzajem
piekło, będą zawsze się podobać. A dla mnie najlepszym filmem roku i tak jest "Wilk z Wall
Street".