Miałem wrażenie, jakby reżyser dostał kolorowe farbki pierwszy raz w życiu i kompletnie zapomniał o
reszcie. Historia - sztampa i poprawność do bólu. Fassbender w ciekawej roli - jest, ale
przewidywalny jak cholera, jak już się zorientujemy, jakiego porąbańca gra, co następuje w minut
dwie. I tylko, jak zwykle u McQueena, warstwa wizualna sprawia wrażenie, jakby chciała startować w
zupełnie innej kategorii. Kto wie - gdyby taką kategorię powołać, pewnie "Zniewolony" zgarnąłby
wszystkie możliwe nagrody. Ale ładne obrazki i prosta fabułka to jednak trochę za mało.
"Django" i parę innych powodów, dla których plastyka powinna być w szkołach:
http://bold-fashioned.blogspot.com/2014/01/zniewolony-12-years-slave.htm l