Historia poprowadzona dobrze, aktorstwo z najwyższej półki... Wart Oscarów i innych nagród. W
sumie zastanawiam się jeszcze nad oceną, ale niech na razie zostanie dziewiątka.
Tak, film jest b. dobry. Pozostaje głęboko w pamięci, niektóre obrazy być może na całe życie. Np. scena, w której główny bohater wisi na konarze drzewa, albo jest zmuszony do biczowania dziewczyny. Aktorstwo na najwyższym poziomie, zwłaszcza Chiwetel Ejiofor jako Salamon i Michael Fassbender jako ucieleśnienie ludzkiej podłości, czyli pan Salomona. Miejscami porażające kino, trudne, nie pozostawiające wiele nadziei. Reżyser pozostawia ocenę postaci widzowi. Mi osobiście przeszkadzało tylko to, że gdzieś po drodze życie głównego bohatera, jako wątek przewodni, rozmył się. W którymś momencie oglądałem już tylko obraz ludzkiej podłości, tragedii, jaką czasami bywa życie, obojętności i tyle, a może aż tyle. Miałem wrażenie, że reżyser epatuje zezwierzęceniem i podłością (Fassbender jako "ten zły" zagrał znakomicie, zresztą zawsze wypada rewelacyjnie). Końcówka filmu pozostawia niedosyt, film także. Głównie dlatego, że nie nie opowiada on pewnej historii, bo ta się urywa, ale jest raczej zręczną kompilacją scen, ujęć, opowieści o różnych typach ludzkich. To nie jest historia jak z "Foresta Gumpa", czy choćby "Za wszelką cenę" Eastwooda, gdzie w ciągu 2,5 godz. poznajemy bohatera od podszewki oraz świat widziany z jego punktu widzenia, jego oczami. Tu oglądamy jednak świat widziany oczami reżysera. Filmowi brakuje jakiejś głębi, może pomogłaby mu narracja Salomona z tła, która pozwoliłaby poznać bliżej głównego bohatera. Film pozostawia jednak niedosyt, a Fassbender zgarnia cały splendor. Czekam, kiedy zgarnie pierwszego oskara, ta rola chyba mu go nie da.