niemalże usnęłam z nudów. Film o skali akcji jak w "Lincolnie" o podobnej tematyce, która już
była w kinie tyle razy, że można się nauczyć na pamięć. Nie wiem na co komu tak brutalne sceny
chłosty, kilkukrotnie widziane w filmie. Także gdyby film był pozbawiony tych dłużyzn typu "gościu
wpatruje się w niebo" czy "śpiewa sobie piosenkę" to przynajmniej szybciej by zleciało. Dobra,
wiem, że wtedy widz ma mieć rozkminę "nad czym on może myśleć w tej sytuacji?" ale do jasnej
wystarczy jeśli ta scena będzie krótsza o połowę, inteligentny widz i tak się domyśli, że scena ma
drugie dno. Tak oto kolejny emocjonalny film dla Amerykanów zaś pewno dostanie Oscara za to,
że to ich własna historia.
Na dobrą sprawę, to w tym filmie podobała mi się tylko muzyka Hansa Zimmera, chociaż i tak
była kopią jego własnej ścieżki dźwiękowej do "Incepcji" (wolno mu, ale się nie popisał
kreatywnością w tym wypadku). 3/10, więcej nie dam, bo wg mnie nie ma za co.
jakoś się nie przyznaje do Twojej opinii, ale zerknij najpierw na siebie, kim jesteś skoro nie potrafisz ogarnąć, że ktoś ma po prostu inny gust
Właściwie tuman się sam nasuwa kiedy się czyta takie coś... Nie ma co się obrażać. I aż się prosi zaproponować ci, żebyś sobie obejrzała coś na swoim poziomie percepcji, na pewno coś w kinie znajdziesz. Królowa śniegu jest w kinach i Robaczki z zaginionej doliny... Na bank tam nie ma dłużyzn i takich nieprzyjemności innych. Oczywiście, rozumiem i szanuję inne gusta, ale argumenty masz jak... tuman właśnie, któremu jeżeli film nie błyska w każdej scenie, to traci tumana zainteresowanie. To tylko opinia na podstawie tego, co czytam. Mam do niej takie samo prawo jak ty na temat tego, co oglądasz.
Przy okazji - dlaczego Amerykanie mieliby nie wręczać swoich własnych nagród, za swoje własne filmy, traktujące o ich własnej historii? Cały czas o to jakieś pretensje macie. A dajcie tyle kasy na polskie nagrody i się nagradzajcie, kto wam broni?