Najśmieszniejszą sceną tego „dokumentu”, jedną z kilku, jest ta gdy prezydent tego wyspiarskiego państewka przyjeżdża do papieża Franciszka z prośbą aby ten coś zrobił bo ponoć zwiększający się poziom wód oceanu zaleje jego wyspę. Co zrobi papież „tego nie wie nikt”, ale gdyby ten prezydent przyjechał do mnie obiecałbym mu, że wbrew: „prognozy dotyczące zmian klimatu głoszą, że do 2050 roku Kiribati zostanie zalane przez wody Oceanu Spokojnego” /źródło Wikipedia/ jego państwu ze strony oceanu nic nie grozi, pomijając przypływy i odpływy czy ew. tsunami. Niektórzy to sprawdzą.