Ale ten Harry Treadaway już jako młokos był ciacho. Film mi się podobał. Angielskie filmy mają to coś. Mimo, że przewidywalny to jednak mroczny. I nie trzeba odcinał łbów, wypruwać flaki aby poczuć dreszcz emocji. Piła dla socjopatów Zniknięcia dla smakoszy.;-)