W slangu przecież Bober to określenie kobiecych włosów łonowych a patrząc na to, że główni bohaterowie puszczają się na lewo i prawo myśląc tylko o jednym, dostrzegam tutaj podwójną grę słów. Wtedy taki zombi bober może być metaforycznym przedstawieniem choroby wenerycznej albo infekcji, takiej na które reklamują czopki w telewizorze. Zwłaszcza że w jednej scenie pojawiło się nawiązanie do Bobrogrypy jako jakiejś epidemii wywołanej bakterią.
No a jeśli chodzi o film, to jest klasyka nad klasyka. Absurd goni absurd, tanie wykonanie i drewniane aktorstwo. Pełen pakiet, jestem usatysfakcjonowany