Scena w barze, kiedy slyszymy piosenke "Angel" i widzimy paranoiczne wizje bohatera jest jak dla mnie jedna z najlepszych scen w historii kina! Przy hipnotycznych dzwiekach wspanialego utworu dotykamy rozpaczy, alienacji i smutku bohatera. Dopiero od tej sceny tak naprawde wczulem sie w paranoiczny klimat filmu.