Co to za tekst z ust czarnej aktorki "Nie warto ufać byle komu, zwłaszcza białym"?
Wyobraźcie sobie film, w którym taki sam tekst o czarnych powiedziałaby biała "aktorka" - reżyser, aktorzy, producent i wszyscy z planu zostaliby pewnie zlinczowani a film miałby ocenę 1 max 2!!!
Film dobrze zmontowany, gra aktorska przyzwoita, pomysł ciekawy, ale wszystko się ciągnie jak flaki z olejem, zero wytłumaczenia (nie licząc kompletnie szczątkowej informacji z monitora na końcu filmu i domysłów preppersa)... film sobie leci i nagle napisy końcowe. No i aktorów mamy jak na lekarstwo :)