Kilka rzeczy udało się autorce znakomicie. Po pierwsze doskonale sportretowała rzeczywistość PRLu, i to zarówno gdy chodzi o scenografię, wystrój wnętrz, eksponaty jak i o rzeczy mniej oczywiste. Ukazany jest inny niż obecnie stosunek do zwierząt ( „może i cierpią ale taki już karpi los” ), o wiele surowsze niż obecnie wychowanie młodzieży ( nauczyciel - sadysta, oschłe odzywki matki do starszej córki) ale też i lepsze relacje międzysąsiedzkie, domowe prywatki itp. Drugą rzeczą jest ciekawe narysowanie postaci, każdy z głównych bohaterów jest pełnokrwistą postacią , ciekawa także jest drugoplanowa postać brata głównej bohaterki - badylarza. Trzecią rzeczą która się udała znakomicie to stworzenie wielu bardzo zabawnych scen. Niestety nie udało się jednak stworzyć spójnej i ciekawej fabuły filmu, pojedyncze sceny nijak się ze sobą nie wiążą, film jest po prostu zbiorem sytuacji z życia danej rodziny. Ponadto pewne rzeczy są nieco upudrowane, przerysowane np. Na przemyt nie latało się samolotem (zbyt duże koszty i ściślejsza kontrola graniczna), domy badylarzy były bogate ale jednak nie tak nowoczesne jak ten ukazany w filmie itp. Itd. Osobiście irytowało mnie też wrzucania na sile wątków politycznych, jakby była to jakaś pozycja obowiązkowa w filmach o PRL. Życie przecież toczyło się wowczas również poza nurtem walki Solidarności z PZPR i nie każdy film dotyczący tamtego okresu musi o tym traktować.