To nie film, a najdoskonalsza forma poezji. Monolog bohatera stanowi swoiste epitafium, nacechowane jednak żalem za minionym i niedokonanym. Niezwykle wrażliwa, nostalgiczna opowieść dla której nieistostna jest fabuła, a jedynie głos umierającego człowieka o artystycznej duszy. Widz przemierza przez zakamarki jego myśli i niezwykle delikatną scenerię, by finalnie pozostać w morzu niedopowiedzeń i tajemniczych metafor. Porywająco sugestywny film.