PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32141}

Zwierciadło

Zerkalo
7,9 9 758
ocen
7,9 10 1 9758
8,3 13
ocen krytyków
Zwierciadło
powrót do forum filmu Zwierciadło

Refleksja

ocenił(a) film na 9

„Zwierciadło” z 1975 roku to najbardziej intymny film Adrieja Tarkowskiego. Dominująca w filmie specyficznie rozmyta logika wspomnień, snów i symbolicznych obrazów w zasadzie uniemożliwia standardową rekonstrukcję
fabuły. Jak bowiem możliwe jest streszczenie dzieła, które raczej maluje niż cokolwiek przedstawia, dzieła którego wspaniałość polega na umożliwieniu realnego uczestnictwa w duchowym pejzażu artysty? Oglądanie tego
filmu jest przeżyciem unikalnym, jego wieloznaczność otwiera przed widzem drogę do zrozumienia zapośredniczonego w osobistej prawdzie bycia, prawdzie widza, który chce zrozumieć. W istocie, „Zwierciadło” to lśniąca
powierzchnia odbijająca, ale i absorbującą światło tych, którzy na nią spojrzą. Dlatego tak trudno o niej mówić.

„Zwierciadło” (1975) Tarkowskiego to moment transgresji, napięcie łączące dwie skrajności, w którym dokonuje się przejście od potencji do aktu, od negatywności minionego czasu do pozytywności czasu odzyskanego w
refleksywnym ponownym przeżyciu. Potencjał codzienności, powszechnego modus bycia ujawnia się bowiem dopiero w owym zatrzymaniu; postacie pojawiające się na ekranie kilkakrotnie powtarzają: „wszystkim pilno,
wszyscy się gdzieś spieszą!”, zupełnie tak jak gdyby negacja codziennej gadaniny i pośpiesznie podejmowanych, zwykłych działań mogła zapewnić istocie ludzkiej pożądaną integralność. Gdy w drugiej scenie filmu chłopiec –
wydawałoby się skazany na milczenie lub bełkot, skazany na niepewność, w pewnym sensie chłopiec o osobowości rozbitej – by odzyskać głos musi skondensować całe nieszczęście w swych rękach, tzn. uobecnić je w
formie żywo odczuwanej, wówczas to ujawnia się moment przejścia konstytutywny dla dzieła Tarkowskiego. „Mogę mówić!” wykrzykuje uzdrowiony chłopiec, a krzyk ten wyznacza kierunek refleksji filmowej. Zatrzymanie i
uobecnienie napięcia, bólu, tęsknoty i poczucia winy to podstawowe warunki odzyskania głosu. Przejrzeć się w zwierciadle własnej duszy i przetrwać palące spojrzenie własnych oczu, a wszystko po to, by móc powrócić do
siebie – oto na czym polega autoterapeutyczna funkcja dzieła sztuki. Spojrzenie w zwierciadło oznacza konfrontację z prawdą własnego bycia. Pamiętajmy jednak, że nie jest to zwykła opowieść egotyka pragnącego odnaleźć
autonomię i spokój we własnym wnętrzu. Historia narratora i jego tożsamość jest doświadczeniem Innego: relacji z matką i ze światem, relacji umiejscowionych (a także „uczasowionych”) w strumieniu przygodnych zdarzeń z
przeszłości, wspomnieniu domu rodzinnego, pierwszej miłości, inicjacji kulturalnej, obrazów życia. Rozbita chronologia, narracja obejmująca różne pokolenia (Maria i Aleksiej, Natalia i Ignat), różne miejsca (dom rodzinny na
wsi, mieszkanie w Moskwie) balansowanie na granicy między snem a jawą, dialektyka natury i kultury (wysuszony liść pośród szkiców Leonardo) wszystko to sugeruje, że tożsamość jest doświadczeniem całości i ciągłości,
materią utkaną z czasu utraconego bądź utrwalonego w kruchym wspomnieniu. Tkaniną swobodnie łopoczącą na wietrze. Całość i ciągłość oznaczają świadomość bycia współkonstytuowanym przez to, co zewnętrzne.

Gdy dziecko usiłuje otworzyć drzwi swego domu, napotyka opór i odchodzi. Drzwi po chwili otwierają się, matka spogląda za odchodzącym dzieckiem. Natalia pyta: „Czego chcesz od matki? Jakich stosunków? Relacje jakie
miałeś w dzieciństwie były niemożliwe.” Wina rodzi się z czasu utraconego, z tego, że nie ma innego powrotu niż ten zanieczyszczony piętnem doświadczenia całości: jakie moje decyzje zamknęły drogę powrotną? To
niekoniecznie konkretne decyzje, lecz wpisana w istotę bytu konieczność zmiany. Dzieło Tarkowskiego przypomina powieściowy monument Marcela Prousta: petryfikacja rzeczy minionych w formule sztuki jest jedynym
sposobem przekroczenia czasu, oswojenia z poczuciem zmarnowanych szans, z poczuciem winy, pojednania ze światem. Zintegrowana tożsamość, ów projekt świata nowoczesnego najpełniej ujawnia się właśnie jako
prawda duszy autora odbita w jego dziele sztuki. Prozaiczna codzienność, ta pierwotna lekkość i prostota dziecięctwa powraca tylko jako zewnętrzna rzecz oglądana przez okular doświadczenia upływającego czasu i
niepowstrzymanej zmiany. W ten sposób lekkość spontanicznego bycia z konieczności przeobraża się w nostalgiczne brzemię. „Słowa nie mogą wyrazić tego, co człowiek czuje. Słowa są… zwiotczałe.” mówi narrator do
matki przez telefon, a kamera powoli przesuwa się po pustym mieszkaniu. Doświadczenie rozpadu odbiera głos, nakazuje milczenie. Wobec poczucia winy (oraz pokusy obarczania winą) słowo nieuchronnie osuwa się w
nicość rozplatającą ludzkie losy. „Mamo, dlaczego musimy się cały czas kłócić?” Obcość istot najbliższych, to kolejny temat dzieła Tarkowskiego. Ojciec narratora polewa głowę Marii wodą, mokre włosy opadają na jej twarz
zakrywając ją zupełnie. Kamera powoli oddala się ukazując kobietę samotnie stojącą pośrodku pokoju, nigdzie nie widać mężczyzny. Chwilę później sufit pokoju zaczyna pękać, widzimy w zwierciadle odbicie Marii, najpierw
młodej, potem starej. Destrukcja domostwa jest efektem opuszczenia i podziału rodziny. Intymność, która spajała dwójkę ludzi w prozaicznej czynności mycia włosów zostaje zastąpiona przez izolację oraz jej narzucającą się
konsekwencję: konieczność konfrontacji z samym sobą (zwierciadło). W tym sensie pierwotna bliskość jest warunkiem obcości. Któż bowiem zaprzeczy, że najtragiczniejszy typ izolacji to ten, w którym czas i konieczności
życia przemieniły istoty nam bliskie, istoty współkonstytuujące naszą tożsamość, uczestników i pośredników naszych pragnień – w obcych, zaś nas samych w zimne twierdze zamieszkałe przez czarny resentyment?
Wyobrażam sobie, że tego uczucia doświadcza umierający Aleksiej, gdy swoją winę (brzemię niesione z własnej woli!) próbuje wymazać przejmującym zdaniem: „Chciałem tylko być szczęśliwy.” W tej scenie zawarta jest też
wspaniała dialektyka: oto narrator sparaliżowany bliskością śmierci odnajduje ukojenie. „I co będzie z twoją matką jeśli nie wstaniesz? To nic, wszystko będzie dobrze...” Uzdrowiony ptak symbolizuje przekroczenie
metafizycznej przepaści, ów powrót do siebie już pogodzonego z przeszłością.

To właśnie katharsis.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones