Chyba chodzi o rozmiar gaci Ice Cube. Zupełnie nie pasuje do roli , zwłaszcza z tym sadłem. Jak już się upierali na rapera to trzeba było brać Ice T {he he he}. Śmieszne jest okreslanie go nowego xxx jako lepszego od Van Disla {ten przynajmniej mjał mieśnie a nie wały tłuszczu}. Co to ma być polityczna poprawność w stylu: grubas potrafi. W ogóle raperzy w filmach mnie nie przekonują. Cały czas grają jedną mniną a'la wkurzony twardziel i próbują pokazać, że mają charyzmę. Poza tym film wygląda jak przeróbka raperskiego teledysku: plastikowe kobitki {co one widzą w spaślaku?}, supermega stuningowane fury i błyskające neony. Co w tym łajnie robi William Defoe? Co to za kino, które nie ma już nic lepszego do zaoferowania temu wybitnemu aktorowi.