500 lat temu, grupa templariuszy została brutalnie oszpecona i wymordowana w małej portugalskiej wiosce. W czasach współczesnych, duchy tych mężczyzn zostają ożywione. Martwi templariusze rozpoczynają krwawe polowanie na ludzi. Grupka walczących o przetrwanie kryje się w opuszczonej katedrze.
W "Grobowcach ślepej śmierci" było parę, moim zdaniem, niepotrzebnych scen, ale ogólnie film miał niesamowity klimat, nastrojowe tempo, a zakończenie - scena z pociągiem - wgniotła mnie w fotel i przyprawiła o szybsze bicie serca. Kościotrupy rządzą :)
Dwójka nadal ma klimat, ale parę rzeczy wydaje się żywcem...
Małe miasteczko w Portugalii. W XIV wieku jego mieszkańcom udało się schwytać praktykujących czarną magię templariuszy, którzy z pobliskiego zamku siali postrach na całą okolicę. Porywali młode kobiety i składali je w ofierze demonowi, którego czcili. Mieszkańcy miasteczka w akcie zemsty wypalili im oczy, a potem...
No właśnie. Scena ukrycia się w kościele przed żywymi trupami to ewidentny wzór dla Carpentera. Już nie mówiąc o tym, że w innym dziele de Ossorio - El buque maldito, są upiory wychodzące z mgły i morza. Tak, tak, ci wszyscy fani Carpentera powinni mieć świadomość, do czego odwoływał się ich mistrz - w rzeczywistości...
więcej