Idąc do kina myślałam, że epizod 2 będzie lepszy od poprzednich części - grubo się pomyliłam. Film był momętemi nudnawy i rozlazły. Efekty specjalne pozostawiają wiele do życzenia - moim zdaniem dużo gorsze niż w epizodzie 1. Wątek miłosny był naciągany i momętami nie do zniesienia. Reżyser pogubił wiele wątków - kto zażyczył sobie armie klonów, nic o nim nie wiadomo. Scenariusz jest kiepski i nawet dość dobra obsada temu nie pomaga. Myśle, że Amidala jest dość ważną postacią w STARS WARS, ale szczerze mówiąc nic o niej nie wiemy - pojawiła sie nagle i pewnie nagle zniknie. Podsumowując film pozostawia wiele do życzenia, mam nadzieje, że epizod 3 będzie lepszy.
Ależ gdzie tam...
Co do tego kto zamówił klony, w filmie dokładnie wiadomo kto to zrobił. Był to ktoś kto podał się za Jedi, a pomagał mu w tym ktoś na kogo wołano Tyranus, który zwerbował Jango Fetta. W czwartej scenie od końca hrabia Dooku spotyka się z Mistrzem Sidiousem, a ten zwraca się do niego Lordzie Tyranus. Czyli wiadomo kto za tym wszystkim stoi. A że nie ma wszystkiego podanego kawę na ławę, no cóż, nie zapominaj, że to nie jest osobny film, a część sagi. W Imperium Kontratakuje masz podobnie, pogubione wątki itp, które ładnie się wygładzają w Powrocie Jedi, moim zdaniem za ładnie. A co do efektów, to ja bym polemizował, zwłaszcza to, że po raz pierwszy w historii uzyskano taką bitwę, pełną kurzu, dymu itp, oczywiście na komputerach. ;)
A co do akcji, to faktycznie Mroczne Widmo było bardziej napakowane takimi scenami akcji, i pozornie dynamiczniejsze, ale to nie były do końca Gwiezdne Wojny. Zobacz sobie moje ulubione Imperium konktatakuje. Jeden z moich kolegów powiedział, że tam na początku coś się dzieje, a potem już nic, sama mistyka gadaninia itp. Tu mamy rozwijanie tajemnicy, która wyjdzie na jaw w E3, trzeba być cierpliwym.
A co do wątku miłosnego, to już po 4 razie mogę się o nim wypowiedzięć tak:, faktycznie jest kilka scen dość nurzących, ale te sceny są później wykorzystane w filmie. I jak ktoś na nich zasypia to nie połapie się w fabule. Chodzi mi o scene na łące, w której Anakin najpierw pyta o chłopaka Padme, a potem przechodzą do polityki. Anakin wyraźnie wierzy, że ktoś mądry (Palpatine) mógłby rządzić galaktyką twardą ręką! To widać po nim, potem próbuje się z tego wymigać, ale to w nim siedzi. To bardzo ważny fragment filmu! I drugi zaraz potem, Padme twierdzi, że za nic w świecie nie możnaby dopóścić do żadnej formy dyktatury. Czyli gdyby była na Coruscant na pewno nie zgłosiła by ustawy dającej specjalne uprawnienia Kanclerzowi. A taką ustawę zgłosił w jej imieniu senator Jar Jar Binks, którego poziom intelektualny został ładnie nakreślony w pierszej części.
Tak więc spytam w ten sposób, komu najbardziej zależało by Padme nie zabić, lecz pozbyć się z stolicy?
re: ale gdzie tam
przyłączam się i potwierdzm wszystko - wątek intrygi politycznej jest klasycznie (jak to po naszej stronie) rozegrany. A rebele niech się pilnują. Nie mogę się doczekać wycinania JEDI.
Pozdrawiam. Mroczny Lord. Darthraul.
Atak Klonów - niezly film
A mnie sie podoba. Zwłaszcza jak Yoda niezle popyla. Chociaz generalnie musze powiedziec - ze Gwiezdne Wojny, Imperium Kontratakuje i Powrot Jedi darze wieksza sympatia. Inny czas inna galaktyka inne odczucia. Czujesz jak moc plynie przez ciebie
Yoda i efekty
Moze Epizod Drugi nie był filmowym arcydziełem i z pewnością nie przejdzie do historii kina ale co do efektów to wydaje mi się, że nieco przesadziłaś. Yoda robiący salta z mieczem świetlnym nie był źle zrobiony.
Tylko ja się pytam, dlaczego przez całą sagę chodzi i kwęka oparty na lasce ?
Nieprzejdzie??? On już przeszedł...
Wybacz, ale ten film już przeszedł do historii i to nie tylko kina, ale i kinematografii. To był pierwszy poważny film kręcony za pomocą cyfrowej kamery... Fakt Vidocq (drugi) był pierwszym wprowadzonym na ekrany.To bezprecendsowe wydażenie, które zostanie zapisane w annałach historii kina.
Ale jest jeszcze inna sprawa. To, że James Bond wchodzi Ci teraz jednocześnie i w Polsce i na świecie, to też zasługa Ataku klonów. To był pierwszy film, ze ŚWIATOWĄ PREMIERĄ. Kolejne wydarzenie historyczne, bezprecedensowe.
A saga przejdzie pewnie do historii kina jako całość, tam i ANH i TESB już są.
A co do Yody... no cóż, jak to z Jedi bywa, klamią, oszukują itp. Niby taki biedny Yoda, a taki rozbujnik... Ehh.
Re: Nieprzejdzie???
Za pewne to co mówisz jest prawdą, nie wiem bo nie jestem zagorzalym fanem gwiezdnych wojen ale wydaje mi sie, że przejdzie do historii kina to tylko ze względów czysto technicznych...
nigdy nie dorówna pierwszej części z 1977 roku z Markie Hamillem w roli głównej...
Chodzi mi raczej o to, że dialogi w E2 nie były zbyt bystre a montaż był podobny do tych które występują w sitkomach klasy B.
Powtarzam, to moje zdanie. Błagam Was fani GW nie zasypujcie mnie toną listów z pogróżkami, że tak się wyrażam o E2.
To fajna saga...
W gestii tekstow..
To akurat zobaczmy za parę lat. Wątpie by pojawiły się w życiu normalnym takie teksty jak "Niech Moc będzie z Tobą" czy "I have a bad feeling about it", albo powstały porównania jak "As gloomy as Darth Vader". Ale myslę, że część tekstów przyjmie się tak jak "Już wolałabym pocałowąć wookiego" czy "I am your father" :-).
To że montaż był straszny to wiem... bo gdyby nie montaż to film byłby bardziej dopowiedziany, a tak wiele rzeczy poszło w ... :(
Niemniej jednak mnie się i tak podoba. Ale to już inna sprawa.
Jasne
EJ no spoko, mi tez sie podobal. Nie bylo mi żal tych 20 zlotych ktore wydalem na film.. po prostu stac mnie na obiektywizm...
Tekst nie musi być bystry zeby byl kultowy... jedno drugiego nie wyklucza.
właśnie dlatego...
Trzeba odczekać troche. Bo dziś trudno sobie wyobrazić tekst, ktory za pare lat bedzie na tyle pamiętany z filmu, ze bedzie kultowy. Tu chyba mimo wszystko trzeba jeszcze poczekać.
THX, ale....
Nie piję. ;-). Ale podam przykład ze "Star Trek" ilustrujący mą tezę. Tam stworzono powiedzenie "Live long and prosper", które miało być powitaniem, i najbardziej charakterystyczynm zwrotem ze Star Trek. A okazało się, że takim zwortem, w codziennym życiu jest w USA "Beat me up" z Mr. Scott lub Scotty, po jednej lub drugiej stronie tego zwrotu. (Beat me up - chodziło o uruchomienie teleportera). Tego akurat nie można było w stanie przewidzieć. Ba nawet myślę, że jak jakiś zwrot jest kultowy teraz, to może zniknąć za parę lat itp. Np. wśród fanów Gwiezdnych Wojen, teraz jest bardzo popularne powiedzenie "Kazdy orze jak może" i jest to aluzja dla fatalnego tłumaczenia AOTC.