Masy racje to oczywiste, aczkolwiek po jego ślubie z Monicą zaczął być trochę mniej zajebisty i jego rolę powoli przejmował Joey.
Mimo wszystko wolę nawet mniej ironiczno-sarkastycznego Chandlera, aniżeli ciapowatego Joey'a ;-) Chyba, że występują w dwupaku - wówczas świetnie się uzupełniają.
Przed ślubem z Moniką był zabawny, a po ślubie okazał się (moim zdaniem) idealnym mężem :) Dlatego jego uwielbiam najbardziej :)
Chandlera uwielbiam, za Joeyem nigdy nie przepadałem, bo generalnie prezentował taki prostacki humor. Ale moim numerem jeden jest zdecydowanie Phoebe! Uwielbiam jej dziwaczne zachowania, trafne pointy i ten hippisowski styl życia. Monika to oczywiście sztywniara, ale miała swoje momenty, głównie, gdy dochodziło do starć z Rossem. Z Rachel było za dużo dramy.
Poza tym ulubiony odcinek "One where everybody find out" to ten, gdzie pierwsze skrzypce gra Chandler i Phoebe... połączenie tych dwóch było genialne.
We "Friendsach" (w przeciwieństwie do HIMYM np) wszystkie postacie są świetnie skonstruowane, choć każda przedstawia inny skrajny typ charakteru. W moim rankingu, jeśli już musiałbym go robić, na ostatnim miejscu jest Rachel, na piątym Ross, na pierwszym Chandler, a rozdać miejsc 2-4 między ultra-pedantyczną Monicę, ultra-krejzolkę Phoebe i fajtłapę-uwodziciela Joey'a nie potrafię.