Gdy przeczytalem to haslo, wybuchnalem w kinie smiechem. Ale chwile pozniej, te dwa zdania daly mi duzo do myslenia... czy nie uwazacie, ze haslo to jest zbyt dwuznaczne i za bardzo kojarzy sie z meskimi genitaliami? A to przeciez film dla dzieci. Czy to chwyt marketingowy dystrubtora, by zachecic doroslych do kina na ten film?