Pamiętam jak na jednym z pierwszych pokazów "Władcy Pierścieni: Powrót Króla" i wogóle na wielu innych, miałem zapewnione przez współoglądajacych dodatkowe "atrakcje" w postaci przestrzennego oddłosu pożeranego popcornu i chipsów, który z wdziękiem dopełniały:szelest foliowych torebek i tupot nóżek parolatków, które nie rozumiejąc nic z filmu nonstop kręciły sie uciekając niewiele od nich mądrzejszym rodzicom. Macie może jakieś sposoby na unikanie takich sytuacji?. Wogóle co sądzicie o poziomie kultury w polskich kinach??
poziom kultury w polskich kinach? - dno i trzy metry mułu. na każdym seansie znajdzie się kretyn, który przyniesie ze sobą pakiet żywnościowy dla trzech osób i zawzięcie zacznie go rozpakowywać. no i oczywiście co najmniej dwóch kretynów, którzy nie mogą powstrzymać się przed "dowcipnym" komentowaniem tego, co dzieje się na ekranie ( wypowiedzi w stylu - "te, niezłe cycki, co nie? hyhyhyhy..."). dlatego do kina chodzę w zasadzie tylko na filmy, które na mniejszym ekranie duuuużo tracą i na mało znane, niekomercyjne filmiki - tam widownia nieco inna, a poza tym szanse na zobaczenie tego gdzie indziej, niż w kinie, są raczej zerowe... i zawsze wybieram seans, na którym nie ma prawa być więcej, niż kilkanaście osób - w dzień roboczy wczesnym popołudniem, albo bardzo późno... ale co ciekawe - na kinowych chamów najczęściej działa krótkie, acz treściwe upomnienie, zwłaszcza, jeżeli upomina kobieta - większość przymyka się grzecznie i bez dyskusji. a jeżeli któryś próbuje dalej "błyszczeć" intelektem, zazwyczaj do akcji wkraczają inni widzowie, skutecznie przymykając delikwenta... tylko musi się znaleźć ta pierwsza osoba, która interweniuje...