Dubbing...powiedzmy sobie szczerze, czasami moze kompeltnie "spieprzyc" film. Bajki nie podlegają dyskusji, przeciez 5 letnie dziecko nie bedzie rozumiałao jak rybka bedzie nawijac po angielsku. Ale np. Niemcy... boszszszsze jak oni mogą oglądac z-dubbingowane" filmy, juz nie wspomne o podkładanych głosach, jak dla mnie jest to porazka. Przeciez większosc ludzi umie czytac, a film dubbingowany juz traci urok, zanikają emocje przekazywane przez aktorów itd. Nie prwada...? ;)
A juści, prawda! Dubbing nie daje możliwości skonsumowanie jednego z witalnych elementów aktorskiego rzemiosła, jakim jest jego głos. Nawet, jeśli jest lepszy niż oryginał, stanowi jakieś tam przekłamanie oryginału. Inaczej jest w kreskówkach, gdzie tak czy siak dubbing jest zawsze. Bo przecież postaci z kreskówek nie mają oryginalnych głosów, więc ktoś je podłożyć musi... A czy robi to lepiej aktor polski, węgierski, szwedzki czy "oryginalny"??? Trzeba by oglądać w każdej wersji... Doświadczenie jednak uczy, że polscy aktorzy naprawdę radzą sobie niezgorzej. Podsumowując - zgadzam się.
ja tez nie znosze dubbingu... ale pół biedy kreskówki!! np. jak w "harrym..." walnęli jakies głosy to myslałam że padnę!! natomiast "shrek" był genialny i każdy się ze mną zgodzi. podsumowując - popieram mojego przedmówcę:D.
A ja wogóle nie przepadam za dubbingiem. Nie wiem dlaczego chyba wszyscy zachwycają się dubbingiem w Shreku, Nemo czy Rybkach... Może i przewijają się nawiązania do polskiej rzeczywistości, ale jakoś drażnią mnie te rodzime głosy.
A podkładanie głosów w filmach to już zdecydowanie nie dla mnie.
pozdrawiam
Ach, oczywiście jeśli chodzi o bajki chodziło mi o polski dubbing... Zdecydowanie w wymienionych filmach animowanych wolę "oryginalne" głosy.
Z bajek ostatnio w oryginale ogladalem Gdzie jest Nemo. Nie wiem jak z dubbinigiem, ale bez jest naprawde fajny.
Generalnie nie przepadam za dubbingiem i niezbyt miło wspominam dubbingowane Mroczne widmo. Jednak filmy animowane i komedie typu Asterix i Obelix wolę w wersji z polskimi aktorami użyczającymi głosu orginalnym postaciom.
Ja z racji wykonywania "hobbistycznej pracy" musze chodzic regularnie na wszystie filmy z dubbingiem. Ostatnio bylem na "Zemscie Shitow" (celowa literowka). Jak uslyszalem "Tak, mistrzu" glosem Gruchy (Zborowski) to myslalem ze zygne na pana z przodu (a moze to pani byla? nie pamietam). Ale to chyba jeden z nielicznych przypadkow. A wg. mnie animacje z polskim dubbingiem daja rewelacyjny efekt. Nie moge sie doczekac juz Madagaskaru. Na Robotach sie zawidolem i to nie na dubbingu, ale na filmie. A teraz w formie reklamy zapraszam na strone: dubbing.pl, na ktorej "pracuje"