Proszę wybaczyć obleśny temat i uważnie przeczytać i się zastanowić. Liczę na ciekawą dyskusję z fanami gatunku.
Dlaczego horror zaczyna kojarzyć się z horrorem ale tylko w sensie męki dla widza? Dlaczego nowe horrory to straszliwe nudne filmidła klasy "Z" zrobione absolutnie bez pomysłu, kompletnie beznadziejnie, żenujące wręcz. Dlaczego nie przedstawiają już żadnej ciekawej mistycznej historii, nie budzą lęku czy przerażenia, a jedynie serwują nam merytoryczne bezwartościowe kupy oparte na przemocy, kiczu i biednej opowiastce ? Czy poziom szmiry w gatunku horror sięgnął apogeum ?
Gatunek "Horror" zaczyna zmierzać w kierunku scenariusza nie opartego na wyszukanej opowieści podszytej nietypowym klimatem jakie prezentują filmy "Ring" czy "Silent Hill", lecz w kierunku scenariusza opartego albo na gwałtach albo nawiedzonej chatce w lesie z uwięzionymi wewnątrz gnojkami, którzy z braku innych zajęć uprawiają seks więc widz jest bombardowany na przemian wiadrami krwi i widokiem cycków z momentem kulminacyjnym w którym ktoś wychyla się zza kominka i robi "BUUUU!". No beznadziejne i żenujące te dzisiejsze tak zwane "horrory". Tanie straszenie bez fabuły na ekranie nie jest straszne, lecz żenujące, beznadziejne i po prostu nudne, bo ile razy można to samo ?
Pozdrawiam !