Leciał sobie kiedyś mały ptaszek, i było mu bardzo słabo i zimno, w końcu z tego zimna spadł na ziemię i prawie stracił ducha.
Traf chciał że ów ptaszek wpadł pod nogi krowy, a ta krowa akurat robiła kupe, i zrobiła placek na ptaszka.Ptaszkowi nagle zrobiło się ciepło i miło (mimo tego smrodu) czuł się szczęśliwy że żyje.Przechodził akurat lis koło krowy wyjął ptaszka z placka oczyścił go z gówna i zjadł.
Jaki morał z tej historyjki?
Nie każdy kto na ciebie nasra jest twoim wrogiem , i nie każdy kto cię z gówna oczyści jesttwoim przyjacielem…(;-D#
z jakiego filmu pochodzi ta historyjka ??? błagam pomóżcie...