1. Pamiętam, że gdy wiał wiatr, to wychodziły jakieś zombi czy cuś i mordowały wszystko co się rusz i nie ucieka wiadomo gdzie. Ale tylko gdy wiało.
2. Dziewczynka miała pajaca, który był sprawcą śmierci wszystkich, co weszli z nią w jakiś bliższy kontakt. Na końcu ktoś wpadł pod autobus, gdy pajac otworzył oczy.
3. Kojarzę tylko scenke początkową: rzecz się działa na sali gimnastycznej, w nocy jakaś dziewuszka ćwiczyła balet (ciekawe co ona tam robiła wieczorem hehehe) i nie dożyła poranka jak można się domyśleć.
4. I jeszcze taki horrorik w którym było morderstwo w wannie, chyba siekierą, a morderca w tej scence był w żółtej kurtce przeciwdeszczowej.
Z góry dzięki, choć zadania wam chyba nie ułatwiłem. Pomyślcie a bede wdzięczny.
4 to może być "Koszmar minionego/następnego lata". No bo ta kurtka, ale z kolei tamten to zabiijał hakiem:/
Nr 1 kojaży mi się z "Mgłą" (czyjakośtak). Pojawiała się taka zielonkawa mgła i wychodziły duchy piratów czy cuś.