Tekken, Silent Hill, FF: Advent Children....

Najbardziej obawiam się o Silent Hill, przed reżyserem będzie ciężkie zadanie, przedstawienie wyśmienicie klaustrofobicznego klimatu tej gry na filmie jest dla mnie osobiście rzeczą niemożliwą, tym bardziej patrząc na wcześniejsze filmy oparte na podstawie gier, zresztą budowa dobrego scenariusza jest też bardzo ważna , mam nadzieję że nie będzie tak przekombinowany jak w przypadku Residenta, i scenarzysta skorzysta z najważniejszych faktów ukazanych w pierwszej części S. Hilla. Jeśli Tekken jest japońskiej produkcji to powinno być dobrze, sceny walki powinny być takie jak w przyczajonym tygrysie, czyli wszystko zrobione z dużą wyobraźnią. Final Fantasy to przede wszystkim świetna gra jak dwa poprzednie tytuły, pierwsza część filmu podobała mi się chociaż odbiegała całkowicie od fabuły. Mam nadzieję że będzie można obejrzeć ten film W IMAX. Na koniec warto wspomnieć o Alone In The dark , który ma swoją premierę za tydzień w U.s.A. Po zwiastunie tego filmu (którego początek był obiecujący) stwierdziłem że prawdopodobnie będzie to coś na wzór Residenta, czyli nic ciekawego (mam nadzieję że nie będe miał racji).

O ile FF7AC jest skazany na sukces i będzie murowanym hitem. To T i SH będą niezłymi crapami, a to dlatego, że jak amerykańce(zasrańce) biorą sie za coś japońskiego, to wychodzi jedno wielkie G...

SH mogliby spokojnie robić japończycy bo przecież oni robią najlepsze horrory

P.S czy FF7AC będzie w kinach czy tylko na DVD ??

Tylko na DVD. Tetsuya Nomura chciał rzucić film do kin, ale szefostwo Square-Enix nie chce się na to zgodzić.

Wyjdzie nastepny Street Figter albo Mortal Combat wzglednie Resident Evil czyli knot nie zadowalajacy ani graczy ani kinomanow.

Też się boje o to...

no FF bedzie hitem:) dlatego ze jest w calosci robiony przez japonczykow
a co do T i SH to mam raczej wiele obaw o to jak te filmy bada wygladaly... odpukac

No ba!!! Silent może być niezły, ale, jak piszecie może też być zjebany... Osobiście jednak mniej obawiam się o ten film. Przecierz ludzie, co biorą się za taką produkcję, nie są chyba półgłówkami (cóż:)... Raczej wiedzą jak WIELKA to gra, jak jest odbierana na świecie i czego się oczekuje od filmu, nie? Mi wystarczyłoby zupełnie cosik na poziomie "9-tej Sesji" albo "Drabiny jakubowej", gdyż do tej pory te dwa filmy rekompensowały mi brak ekranizacji Silenta... Bardziej z kolei boję się o Tekkena... Spodziewam się niewiadomo czego i może się zdarzyć, że film mi po prostu nie podpasuje... Czytałem jakoby głównym bohaterem miał być Jin (wiadomo - flagowa postać), co osobiście mi się nie podoba wszak to nie moja ulubiona postać:( Ciekawi mnie czy będą moje beniaminki -Yoshi i Bryan i jak posplatają ze sobą wątki tak wielu postaci z gry. Głupio by było gdyby z filmu miał wyskoczyć ktoś fajny (nie dotyczy niedźwiedzi:)...Tyle. Na temat Fajnala się nie wypowiadam - nie grałem w żadnego(styt) Spirits Within taki sobie...

Po pierwsze apropo FF, jak wiadomo na dzien dzisiejszy że jest to film wydany od razu na DVD, nie jest planowany w kinach przynajmniej na pewno w Japonii, jak będzie w Europie ? To się okaże.
Aporpo Silent Hilla, sprawa wygląda tutaj lepiej bo po pierwsze w zasadzie nie robią amerykanie bo Christopher Ganz jest francuzem a Akira Yamaoka...japończykiem. Do tego dadamy że scenariusz napisał Roger Avary odpowiedzialny m.in. za Pulp Fiction. I to wszystko trzyma mnie w przekonaniu że w końcu powstanie konkretna ekranizacja, biorąc pod uwagę tęgie umysły ekranizacji gier takich jak P.Anderson i Uwe Boll, ludzie od Silenta powiem prezentują się RACZEJ TROCHĘ LEPIEJ :)

Co do Advent Children mam wielkie nadzieje... i nadzieję, że Square-Enix im sprosta. O Tekkana boję się, że to będzie film karate klasy b, ale może jest nadzieja, że nie - w końcu Hollywood w końcu chyba zrozumiało, że dobra ekranizacja gry, to jeszcze lepsze pieniądze. A najbardziej boję się o Silent Hill. Bo to nie może być kolejne Resident Evil. Ekranizacje RE nie były złe - podobały mi się jako filmy akcji. Ale SH musi straszyć, mieć klimat... Może trochę jak hiszpańsko-amerykańska produkcja "Ciemność", czy japoński "Ring", a nawet jeszcze bardziej. I tu filmowcy moga sobie nie poradzić. Trzymam jednak za nich kciuki.