1. Jak można pożerać w kinie ogromne ilości chipsów, które są umieszczone w szeleszczących opakowaniach....jak ktos ma napady głodu podczas 2 godzin oglądania filmu to niech sobie popkorn kupi (strasznie śmierdzi ale przynajmniej nie ma papierka tylko kartonowe pudełko) ! ! ! ! Poza tym jak ktoś umiera z pragnienia to niech sobie coczek kupi a nie Cole w puszcze, (która wypuszcza ogromny syk jak się ją otwiera - jak wszystkim wiadomo) a potem klnie na całe kino bo puszka była wstrząśnięta i się oblał...brak mi słów

Do kina czesto przychodzą matki z malymi dzieciakami, które się zwyczajnie nudzą i robia się nie do wytzrymania - szczegółnie jak siedzągdzieś blisko - kamikadze po prostu...jak ktoś nie ma z kim zostawiac dziecka a chce obejrzećfilm (bo są przecieżi tacy) to niech przychodzi na poranne seanse, ludzi jest mniej i w większości jakieś wycieczki ze szkół, a im to z regóły nie przeszkadza (wiem z własnego doświadczenia-jak ide gdzieś z klasą to mało kto skupia sięna filmie :D)

3. CENY biletów - z opowiadań (tylko z opowiadań niestety) znam czasy w których mój ojciec urywał się z zajęć i razem z kumplami chodzili do kina nawet na kika seansów dziennie...a nie byli tak bardzo bogaci - po prostu pozwalały na to warunki...teraz bilet kosztuje od średnio 15 zł. żeby obejrzeć cztery seanse w miesiącu (bardzo mało) potrzeba mi 60 zł - no sorry ale mnie po prostu nie stać. . . .jak wielu innych

więc wole porzyczyć od kogos piracką płytke i przegrać sobie film (płyta kosztuje mnie 50 groszy) i film obejrzeć w domu - gdzie po pierwsze nie ma żadnych wrzeszczących osbników , nikt mi nie otwiera puszek, nie je i nie przeklina pod nosem i mam "seans" prawie za darmo :D

Zustys

Mi centy biletów nie przeszkadzają, bo i tak wolę oglądać filmy w domu:) Nie chodziłabym częściej do kina nawet gdybym za seans musiła zapłacić tylko złotówkę. Faktem jest, że takie upodobania nie pozwalają na wyciągnie maksimum frajdy z części filmów. W końcu jest różnia między np. "Pojutrze" w kinie, a "Pojutrze" w domu, ale ja i tak rzadko wypożyczam czy kupuję filmy z tego typu, więc dużo nie tracę:)

Williama

raczej nie poszłabym na filmy katastroficzne :D na komedie romantyczne raczej też nie nie...najfajniej w kinie się ogląda thillery i filmy psychologiczne....(jak mnie coś zaskoczy to mam ochote podzielić siętarewelacja :D)byłam w kinie na szósty zmysł iw zsadzie nikt się nie domyslił końcówki, a potem element niedowierzania i dyskusjia z przypadkowymi ludzmi. Ludzie ze sobągadali jakby znali sięod zawsze .... - to było naprawde fajne przeżycie :D Chętnie do kina wybiore się na Horror ale na horror a nie na jakiś chłam...byłam na the ring 2 i się rozczarowałam - mój kumplel piszczał jako jedyny w kinie ale to dla jaj :d a na horrorze powinno się bać a nie śmiac :D:D:D