Ledwo Hollywood udało się uniknąć strajku scenarzystów, a do Fabryki Marzeń zbliża się kolejna katastrofa – strajk aktorów. A wszystko to dlatego, że trwają właśnie negocjacje z pracodawcami zrzeszonymi w AMPTP (czyli wytwórniami i stacjami telewizyjnymi) na temat nowego kontraktu zbiorowego.
Nowy trzyletni kontrakt określi ogólne zasady zatrudniania aktorów. Wyznaczy stawkę minimalną, reguły ubezpieczeń i świadczeń zdrowotnych, opłaty za dojazdy i zakwaterowanie, tantiemy i wszelkie inne sprawy związane z pracą przy filmach, serialach i reklamach. SAG-AFTRA domaga się zmian w porównaniu do obecnego kontraktu, z kolei AMPTP nie chce o nich słyszeć i liczy na przedłużenie obowiązujących zasad.
Reakcją gildii aktorskiej było więc zebranie zarządu, na którym jednogłośnie uruchomiono procedurę autoryzacji strajku, jeśli negocjacje nie posuną się do przodu. Przypomnijmy, że podobnie postąpili wcześniej scenarzyści. Dzięki temu w ostatniej chwili udało im się wywalczyć lepsze warunki w porównaniu do tego, co pierwotnie oferowało im AMPTP.
Z jednym strajkiem aktorów już obecnie mamy do czynienia. Chodzi o aktorów pracujących głosem w grach komputerowych. Ich strajk rozpoczął się 21 października 2016 roku i trwa do dziś. Od 23 kwietnia jest to najdłuższy strajk w historii Gildii Aktorów. I zapewne szybko się nie skończy, a wszystko przez długi proces przygotowywania gier. W najbliższych miesiącach swoje premiery będą miały tytuły, przy których aktorzy pracowali na długo przed rozpoczęciem strajku.
Ostatni strajk aktorów kinowych i telewizyjnych miał miejsce w 1980 roku.