Cytryna reaktywacja

Dziennik Łódzki /
https://www.filmweb.pl/news/Cytryna+reaktywacja-36121
Prawie pożegnaliśmy się z łódzkim kinem Cytryna. Tymczasem jest szansa, że kino pozostanie kinem. Jak podkreśla Zbigniew Sieńczewski, dotychczasowy właściciel kina, Cytryna miała od dawna poważne problemy finansowe. Wynikały one z wieloletnich zaniedbań inwestycyjnych i z dość wysokiego jego zdaniem, jak na placówkę o charakterze kulturalnym, czynszu. Rozwiązaniem potrzebnym od dawna był inwestor zewnętrzny.

Pojawiły się dwie oferty. Kaktoos, warszawska spółka zajmująca się organizowaniem plenerowych pokazów filmowych, zadeklarowała chęć utrzymania funkcji kinowej. Biznesmen z Łodzi zamierzał w lokalu po Cytrynie otworzyć klub muzyczny. Drugiej ofercie miał sprzyjać właściciel budynku. Sprawa wydawała się przesądzona.

Rozmowy jednak nie zakończyły się podpisaniem umowy. Czynników było kilka. Pewnie również takie, że Cytryna nie dysponuje dużą przestrzenią, poza tym w sąsiedztwie mieszkają ludzie, którzy mogliby się skarżyć na hałas z działającego do późna w nocy klubu.

W tej chwili trwają negocjacje z warszawskim Kaktoosem. Jak informuje Zbigniew Sieńczewski, jest wstępna akceptacja tej oferty. - Jest szansa, że Cytryna się uratuje - mówi. - Być może latem zrobimy jeszcze jakieś pokazy czy imprezy. Na nowo kino miałoby zacząć działalność od września. Chcemy je odnowić. Na początek na pewno wymienimy ogrzewanie, a potem stopniowo będziemy poprawiać standard.

Jeśli rozmowy potoczą się pomyślnie, Sieńczewski z właściciela przemieni się w kierownika kina.

- Na razie toczą się rozmowy w sprawie wynajmu, musimy sfinalizować umowę z właścicielem budynku - dodaje Wojciech Augustyniak, szef Kaktoosa. - Chcemy, aby Cytryna była, jak do tej pory, kinem ambitnym, miejscem spotkań i koncertów. Do tej pory robiliśmy przeglądy, kino plenerowe, jeździliśmy po całej Polsce. To jest dobre latem. Chcemy, by Cytryna stała się naszą przystanią na wiosnę i jesień.

Zapewnia przy okazji, że nie będzie zmiany nazwy, czy diametralnych zmian w kinowym image'u.

- Chyba w przyszłym tygodniu sfinalizujemy umowę - potwierdza Michał Kawczyński, właściciel kamienicy, w której znajduje się Cytryna.

- Cytryna to marka. Nazwa jest rozpoznawalna i dobrze się kojarzy - mówi warszawiak.

Właściciele Kaktoosa są przekonani, że w Łodzi jest miejsce dla Cytryny, że kina studyjne nie powinny z sobą konkurować, a raczej współpracować. To swego rodzaju zaproszenie skierowane w stronę kina Charlie, dominującego w Łodzi kina studyjnego, aspirującego do miana art house'u (domu sztuki).

Miejsce, w którym dziś mieści się kino Cytryna, ma bogatą historię. Na początku XX wieku przy ul. Zachodniej stał hotel Manteufel. Dzisiejsza sala kinowa to niegdysiejsza kawiarnia hotelowa. W latach 1954-1989 działał tutaj Studencki Teatr Satyry Cytryna, amatorski zespół założony i prowadzony przez Zrzeszenie Studentów Polskich przy Akademii Medycznej. To właśnie jej Cytryna zawdzięcza swoją tożsamość. Nazwa "cytryna" wywodzi się z piosenki finałowej spektaklu "Narodziny witaminy". Przez krótki okres kino było prowadzone przez firmę Helios. Od 1998 roku jest inicjatywą prywatną.