Zmarł autor muzyki do "Mostu na rzece Kwai"

Rzeczpospolita /
https://www.filmweb.pl/news/Zmar%C5%82+autor+muzyki+do+%22Mostu+na+rzece+Kwai%22-31085
Malcolm Arnold był pierwszym Brytyjczykiem nagrodzonym Oscarem za ścieżkę dźwiękową do filmu. Statuetkę otrzymał w 1958 r. za muzykę do "Mostu na rzece Kwai". Utwory towarzyszące obrazowi Davida Leana napisał zaledwie w 10 dni - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Zasłynął przede wszystkim jako twórca związany ze srebrnym ekranem, jest autorem muzyki do 132 filmów, m.in. do "Whistle Down the Wind" i "Wyboru Hobsona", ale komponował też symfonie, opery i balety.

Utwory sir Malcoma Arnolda wykonują i nagrywają najsłynniejsze orkiestry Wielkiej Brytanii. W sobotę, w dniu śmierci muzyka, w Bradford miała premierę nowa wersja jego baletu "Trzej muszkieterowie". Przedstawienie złożone jest z fragmentów symfonii, muzyki kameralnej i filmowej Arnolda.

Biografowie nazywają go kompozytorem patriotycznym, który tworzył muzykę silnie związaną z ojczyzną i przeznaczoną dla wszystkich Brytyjczyków. Oceny jego twórczości są jednak zróżnicowane, część rodzimych krytyków uważa go za jednego z najwybitniejszych autorów XX w., inni sądzą, że był twórcą powierzchownym i nonszalanckim. Wiolonczelista Julian Lloyd Webber powiedział BBC, że Arnold był geniuszem, którego nigdy w pełni nie doceniono: - W środowisku twórców muzyki klasycznej nie traktowano go poważnie, bo podchodził do komponowania z dowcipem.

Aktor lord Richard Attenbrough wspominał Arnolda jako humanistę z dużym poczuciem humoru: - Komponował z ekscytacją i poświęceniem. Zależało mu na filmach i ludziach, z którymi pracował.

Arnold urodził się w 1921 r. w rodzinie szewca w Northhampton, był najmłodszym z pięciorga dzieci. Jako zbuntowany nastolatek zainteresował się jazzem. Zachwycony występem Louisa Armstronga, postanowił uczyć się gry na trąbce. Wkrótce zaczął występować z Orkiestrą Filharmonii Londyńskiej. Gdy służył w brytyjskiej piechocie w czasie II wojny światowej, koncertował z orkiestrą wojskową. Szybko jednak wrócił z frontu, bo postrzelił się w nogę. Pierwsze koncerty i symfonie komponował już pod koniec wojny. Po okresie największych sukcesów, w latach 70., przeżywał osobiste kłopoty - rozpadły się dwa jego małżeństwa, zmagał się z chorobą alkoholową. Napisanie ostatniej symfonii zajęło mu kilka lat, dedykował ją przyjacielowi Anthony'emu Dayowi. W 1993 r. otrzymał tytuł szlachecki. Zmarł w sobotę w szpitalu w Norwich po krótkiej chorobie, miał 85 lat.