Jak Rupert Grint czuł się na planie "Harry'ego Pottera"?
Deadline / / 02-02-2023 09:46
Rupert Grint miał zaledwie 11 lat, kiedy wygrał casting do roli Rona Weasleya w serii filmów o Harrym Potterze. Dziś, jako dorosły aktor, który występuje w najnowszym projekcie M. Night Shyamalana "Pukając do drzwi", wspomina te niekoniecznie przyjemne momenty produkcji sagi o młodych czarodziejach.
Przez cały rok miałem pełny terminarz. Najpierw kręciliśmy film, a przez pozostały czas go promowaliśmy. Czułem się przyduszony, wspominał aktor w wywiadzie dla portalu Bustle. Jako nastolatkowi trudno było też oddzielić mu grę aktorską od udawania samego siebie, zwłaszcza gdy bohater był tak bardzo podobny do jego odtwórcy. Grint odczuwał trudność w byciu widzianym, ciągłego życia w cieniu. W filmach ja i Ron połączyliśmy się w jedno. Pod koniec grałem siebie. Te linie, które powinny nas oddzielać, były rozmyte.
Po zakończeniu sagi w 2011 roku aktor potrzebował całkowitej przerwy od występowania na ekranie. Musiałem pomyśleć nad wszystkim dookoła… Przez jakiś czas czułem, jakby rzeczywistość była jakimś doświadczeniem pozacielesnym. Myślę, że skończyliśmy serię w odpowiednim momencie. Gdybyśmy kontynuowali, bardzo szybko mogliśmy wszystko popsuć.
Pomimo osobistych trudności, "Harry Potter" był dla niego niesamowitą okazją, która sprawiła, że do dziś aktor jest pamiętany jako Ron. Jeśli ktoś zawoła do mnie "Ron!", odwrócę się. To na zawsze będzie moje drugie imię, wyznał Grint.
Po zakończeniu filmowej serii przygód Harry’ego Pottera Grint nie przestawał pojawiać się na ekranach. W kolejnych latach wystąpił w filmach "Śniegi wojny", "CBGB", "Charlie musi umrzeć" czy "Kosmiczny przekrętRozwijał także swoją karierę na małym ekranie, grając w serialach "Sick Note", "Przekręt", "A.B.C." czy "Gabinet osobliwości Guillermo del ToroW 2019 roku rozpoczął współpracę z M. Night Shyamalanem w produkcji "The Servant" dla Apple TV+. Aktor występuje także w najnowszym filmie twórcy "Szóstego zmysłu" o tytule "Pukając do drzwi
Rupert Grint o produkcji "Harry’ego Pottera"
Przez cały rok miałem pełny terminarz. Najpierw kręciliśmy film, a przez pozostały czas go promowaliśmy. Czułem się przyduszony, wspominał aktor w wywiadzie dla portalu Bustle. Jako nastolatkowi trudno było też oddzielić mu grę aktorską od udawania samego siebie, zwłaszcza gdy bohater był tak bardzo podobny do jego odtwórcy. Grint odczuwał trudność w byciu widzianym, ciągłego życia w cieniu. W filmach ja i Ron połączyliśmy się w jedno. Pod koniec grałem siebie. Te linie, które powinny nas oddzielać, były rozmyte.
Po zakończeniu sagi w 2011 roku aktor potrzebował całkowitej przerwy od występowania na ekranie. Musiałem pomyśleć nad wszystkim dookoła… Przez jakiś czas czułem, jakby rzeczywistość była jakimś doświadczeniem pozacielesnym. Myślę, że skończyliśmy serię w odpowiednim momencie. Gdybyśmy kontynuowali, bardzo szybko mogliśmy wszystko popsuć.
Pomimo osobistych trudności, "Harry Potter" był dla niego niesamowitą okazją, która sprawiła, że do dziś aktor jest pamiętany jako Ron. Jeśli ktoś zawoła do mnie "Ron!", odwrócę się. To na zawsze będzie moje drugie imię, wyznał Grint.
Kariera Ruperta Grinta po "Harrym Potterze"
Po zakończeniu filmowej serii przygód Harry’ego Pottera Grint nie przestawał pojawiać się na ekranach. W kolejnych latach wystąpił w filmach "Śniegi wojny", "CBGB", "Charlie musi umrzeć" czy "Kosmiczny przekrętRozwijał także swoją karierę na małym ekranie, grając w serialach "Sick Note", "Przekręt", "A.B.C." czy "Gabinet osobliwości Guillermo del ToroW 2019 roku rozpoczął współpracę z M. Night Shyamalanem w produkcji "The Servant" dla Apple TV+. Aktor występuje także w najnowszym filmie twórcy "Szóstego zmysłu" o tytule "Pukając do drzwi
Zwiastun filmu "Pukając do drzwi"
Udostępnij: