"Stacja HBO zamówiła bardzo ciekawego pilota szpiegowskiego dziejącego się w czasach zimnej wojny. Serial ma nosić tytuł "The Missionary", a tytułową rolę, Amerykanina, który przybył do Berlina w latach 60. poprzedniego wieku, zagrać ma znany z "Breaking Bad" Aaron Paul. Aktor ma umowę na cały 5. sezon "Breaking Bad", jeśli więc dostanie tę rolę, HBO będzie więc musiało poczekać z produkcją nowego serialu do zakończenia produkcji "BB"."
[źródło:serialowa]
nowe wyzwanie dla Aarona, co mnie cieszy ;) będzie mógł się pokazać z jeszcze innej strony, a w końcu o to chodzi w tym zawodzie, żeby nie zostać zaszufladkowanym, bo to chyba najgorsze, przynajmniej z mojego pkt widzenia
seriale amc wbrew pozorom nie maja az takiej ogladalnosci jak inni giganci, chociaz oczywiscie bardzo dynamicznie sie to zmienia. mysle, ze breaking bad na pewno go nie zaszufladkuje. powyzszy serial tez zapowiada sie ciekawie, bez wzgledu na to kto bedzie w nim gral :) aaron moze miec jedyne trudnosci z dostaniem czegos konkretnego w kinie-matthew fox z lostow tez rzucil telewizje dla filmow kinowych i troche przepadl
z pewnoscia to aktorzy innego typu, ale chodzi mi raczej o pewna zasade-jak osiagniesz cos w kinie i zejdziesz na plan B, nie dostajesz ciekawych rol etc, to wystepujac w dobrym serialu tylko poprawisz swoja pozycje (patrz np buscemi i boardwalk empire). Niestety nie ma dobrego przelozenia z TV na kino. Ale zobaczymy po zakonczeniu BB czy dostanie cos ciekawego w filmie, podczas krecenia serialu raczej nie dopasuje sensownie grafiku.
Hmm no ok, tu mnie masz :) Ale zgodze sie co do Clooneya. Aniston wielkiej kariery nie zrobila, zreszta nikt z przyjaciol. NAjbardziej to jej pomogl zwiazek z Pittem. Natomisat mysle, ze lata 90 to byly zupelnie inne czasy, bo wtedy jeszcze tv miala byc ta trampolina. Teraz sa gwiazdy malego i wielkiego ekranu, srodowisko robi sie hermetyczne i coraz trudniej je wymieszac. Poza tym wiesz, nie mowie o graniu w ogole, bo zarowno Paul jak i Cranston graja w kinie, chodzi mi o pierwsza lige :) Jak np wspomniany Clooney. Mimo wszystko trzymam kciuki
No obydwoje zasługuja na to zeby stanąc na podium po nagrodę ale nie Emmmy tylko oscara(Choć gówniana nagroda ale prestiz jest)
Oscar gowniana nagroda?! Jest najwieksza nagroda przemyslu filmowego, przyznaje go najwieksza akademia i z pewnoscia jest najbardziej prestizowa, wiec mysle, ze przesadzilas. Chociaz niestety ostatnie nagrody i nominacje nie potwierdzaja moich slow- to jednak wia nie tyle nagrody co slabej kondycji kina ostatnich lat. Nie wiem czy zasluguja, czy nie (emmy tak poza tym juz dostali) ale fakt,ludzie dostawali oscary za slabsze role. Bez obrazy, ale pownikaj troche w systemy przyznawania nagord na poszczegolnych festiwalach itd a nie powtarzaj obiegowe opinie,ktore sa akurat modne. Poza tym Emmy jest nieporownywalne z Oscarem, to w zasadzie taki oscar telewzyjny, no moze troche mniej. Mysle, ze najpierw powinni dostac zloty glob, potem mozna myslec o oscarze. Ale to tez zalezy na jaka role sie trafi.
Wiesz Kubrick, dostał tylko jednego oscara. A jego filmy do dzisiaj zna każdy początkujący reżyser i się nimi kieruje (Sam Gilligan zresztą przyznał sie do inspiracji Kubrickiem). David Lynch zERO oscarów (Można zarzucić wiele jego filmom ale technicznie są doskonałe). Ingmar Bergman ZERO OSCARÓW????? Kurosawa tak samo. Aktorzy->Kevin Spacey najwybitniejszy aktor pokolenia 60's 2 oscary. Buscemi nawet nominacji. Nicholosn za najlepszą kreację ever w Lśnieniu też nie dostał. Można długo wymieniać takie przypadki
Żeby dostać oscara, trzeba napisać opowieść z rozmachem, łzawą, koniecznie z tragicznym lovestory które w końcówce okazuję się hapilly ever after. (Choć nie powiem akademia czasem zachowuję trzeźwość umysłu np: Oscar dla American beauty)
Zgoda, samo przyznawanie tez mi sie nie podoba, tym barrdziej, ze duzo filmow powstaje pod oscara. Ale nie umniejsza to tej nagrody. Jej obecnosc lub brak nie definiuje talentu filmowca, ale z drugiej strony rzadko ktos kto na to nie zasluguje dostaje statuetke. Nie deprecjonuje innych festiwali, ale powiedzmy sobie szczerze, ze europejskie nagrody ida zgola w innym kierunku niz amerykanskie i kochaja pseudointelektualne kino, a najlepiej jak jest o mniejszosciach i almodovara. PRzesadzam oczywiscie ale rozumiesz mechanizm. NAjwieksza nagroda to uznanie publicznosci,bo krytycy tez bywaja rozni. Ale oscar to nadal jest cos, to symbol kina i nagroda mimo wszystko od najwiekszego i najbardziej plodnego rynku