... i błyskotliwy jak poseł Błaszczak. To fenomen Hollywood. Laureat rekordowej liczby Malin, który wciąż uważa, że jest śmieszny, i wciąż znajduje kogoś, kto go zatrudnia do filmu. A tam się marnuje. Powinien zabawiać gości weselnych lub widzów Familiady.
Popieram, irytujący aktor, właściwie żaden z niego aktor... Tymi samymi uczuciami darzę Owena Wilsona. Bez urazy dla fanów tych panów :P
on sam produkuje swoje filmy geniuszu. wszedl na taki poziom ze nie potrzebuje obcych wytworni i zgarnia jedne z najwiekszych gazy w hollywood
również za nim nie przepadam, ale z tego co pamiętam rekordzistą, jeżeli chodzi o Złote Maliny jest Sylwester Stallone ;]
fakt, Stallone ma bogatszy repertuar
poza tym dość jasno napisałem, że za Sandlerem nie przepadam, a co do Stallone'a to cóż, bez wątpienia nakręcił sporo fajnych filmów akcji (również komediowych), ale z tego co słyszałem to ma dość wredny charakter, ale to chyba temat pod inną postacią
A ja też kilka filmów oglądałem. I wiem, że Adam potrafi zagrać dobrze. Niemniej prawda - robi to rzadko. Wbrew temu co zwykło przynosić aktorowi uznanie. Być może, calkiem paradoksalnie, w tej negacji znalazła się metoda. Na sukces komercyjny chyba nie narzeka.
Nie sposób filmów Sandlera oceniać szczególnie wysoko. Ale jako postać filmu, to jedna z moich ulubionych. Przypomina, że nie każdy chce nadymać się w odtwarzaniu nadmiernie wyszukanych scen i scenariuszy. Nie każdego celem życiowym jest wsadzanie głowy pętlę... muchy lub krawata.
Dobry Boże, sam wiesz jak bardzo w mojej wypełnionej sztucznością codzienności choć raz chciałbym wcielić się w któregoś z bohaterów Adama. Dzięki Ci za niego.
Rekordzistami w liczbie Złotych Malin są Madonna i Stallone, więc Sandlerowi sporo brakuje. To jest po prostu jego styl i on jest siłą napędową każdego filmu w którym gra, dlatego nie ma zagrożenia, że zepsuje jakiś dobrze zapowiadający się film, ale czasami wychodzą mu ciekawe role. To jest powód dla którego dałem mu 5.
Właśnie obejrzałem drugi film z tym aktorem i jak na razie nie mam żadnych zastrzeżeń.
Złote Maliny, Złote Oskary, Złote Palmy - okej, są może wyznacznikami, ale lepiej kierować się własnymi odczuciami, a nie cudzymi <3
Ja za to lubię Sandlera z jego wczesnych filmów ("Happy Gilmore" czy "Od wesela do wesela"), a także tych nieco późniejszych ("Dwóch gniewnych ludzi" czy rewelacyjna rola w "Zabić wspomnienia"). ale w tych najnowszych dziełach ("Jak i Jill" i "Żona na niby") Sandlerowi nie idzie za dobrze i jeśli dalej będzie tak grał to nie wróżę mu dobrzej przyszłości.