Odnoszę wrażenie, że każda postać przez nią grana jest taka sama... nie wiem jak to interpretować. Nie wyobrażam sobie jej w roli szalonej artystki lub jakieś pełnej życia kobiety, zawsze widzę ją smutną i anemiczną, ale to tylko moje odczucia. Nie przeszkadza mi, ale również nie przekonuje.
A ja mam całkowicie inne odczucia. Jakoś niewiele osób krytykuje takiego Ala Pacino albo Roberta De Niro, chociaż ci prawie zawsze grają tak samo. Tak samo, ale i tak rewelacyjnie. Podobnie jest z Agnieszką Grochowską. To zdecydowanie najlepsza polska aktorka młodego pokolenia. Słyszałem opinie, że w każdym filmie gra jakby za chwilę miała się rozpłakać. A zastanawialiście się, że właśnie tak te role powinny zostać zagrane? Bo przecież postacie, które gra raczej szczęśliwe nie są. Więc jedynie można czepiać się tego, że przyjmuje właśnie takie role. Ale jak dla mnie to zasługuje na uznanie - role dramatyczne są bardzo trudne do zagrania. Poza tym np. w filmie "Mała wielka miłość" gra silną kobietę (choć również często ma powody do płaczu). No i kapitalną rolę stworzyła w spektaklu telewizyjnym pt. "Piaskownica". Po prostu rewelacja!
Zgadzam się.Na początku wydawałą mi się nudna ale z czasem stwierdziąłm , że reprezntuje dosyć wysoki poziom aktorski.A swoją drogą nie przypomina Wam ona Emy Rossum?
Wiesz ostatnio coraz bardziej się do niej przekonuję. Im więcej ambitnych filmów z nią oglądam tym lepsze mam o niej zdanie. Nie zawsze przekonujesz się do człowieka po kilku tandetnych epizodach. Jeszcze jej "nie kocham", ale zyskała w moich oczach
He he, też miałem podobnie z paroma aktorami/aktorkami. Jednak do Grochowskiej przekonałem się niemal od razu. Może dlatego, że pierwsze filmy z jej udziałem, które obejrzałem należały do tych dobrych. W każdym z nich stworzyła świetną rolę. Ale nawet w kiepskich filmach gra dobrze. Chociaż w swojej filmografii ma w sumie tylko jedną wpadkę - rolę w "Tylko mnie kochaj", gdzie mimo wszystko spisała się ok. Po prostu film był "nie tego", a postać została zepchnięta na drugi plan, była tylko ozdobnikiem. Za to, jeśli chodzi o takie "Południe-Północ", to zdominowała cały film, tworząc jednocześnie jedną z najlepszych kreacji aktorskich w polskim kinie.
:) taaa "Tylko mnie kochaj" jakoś nie dotrwałam do końca... film mało interesujący. Zaczęłam przekonywać się po obejrzeniu jej epizodu w filmie "Pręgi" czy też "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" niby nie duże role, ale sądzę, że dobre. Później zobaczyłam "Warszawę" czy też "Południe-Północ" i poszło dalej:) dobre filmy, dobre role. Większość aktorek, których nie lubię zasila tylko role serialowych katastrof, ona nigdy do nich nie należała, tak więc zmusiło mnie to do głębszych analiz:) bo nie obsadza się chodzących katastrof w ambitnym kinie:) lepiej późno niż wcale:D
Pozdrawiam
Jej role filmowe mnie nie przekonują, natomiast w "Piaskownicy" była genialna. Być może właśnie w takiej teatralnej formule ona się po prostu lepiej sprawdza: nie każdy dobry aktor teatralny jest dobrym aktorem filmowym (chociaż moim zdaniem w przypadku p. Grochowskiej zawiniły kiepskie scenariusze). Bardzo bym ją chciała zobaczyć na żywo, w jakiejś ciekawej sztuce.
genialna była w "lekcji angielskiego" obok Pieczyńskiego, coś jest w tym co mówisz, można jej życzyć tylko super scenariuszy bo jest niezwykła
Tragiczna aktorka. Zero emocji. Kamienna twarz. Wybór tej kobiety do roli Wałęsowej to strzał w kolano.