Co bedzie z kinem? Sam De Niro zostanie i garstka geniuszy, jak Hopkins, czy Nicholson, ale i oni odejdą. Co bedzie z kinem za 20 lat? Takich aktorów jak Pacino, De Niro, Nicholson nie bedzie nigdy... Wyobrażam sobie tłumy na ich pogrzebach, płaczący widzowie którzy za nic mają sobie Avatary, Zmierzchy i inne bzdety... Prawdziwe Kino umrze razem z nimi, smutne to ale Pattinson, Worthington (Czy jak mu tam ten z Avatara) czy Lautner nie zastąpią tych geniuszy, eh... Zostanie tam tylko ogladanie filmow z Lat 70, 80 i do połowy lat 90 i łzy w oczach że juz takie filmy nie powstaną, Amen.
Jjako, że Pacino i De Niro są amerykanami o włoskim pochodzeniu to moje pytanie jest następujący i myślę, że równie dobre co w tytule tematu, kto po ich śmierci będzie wybitnym aktorem młodego pokolenia o włoskich korzeniach? Di Caprio? Wraz z ich śmiercią kinematografia utraci zajebistych aktorów ale i społeczność amerykanów deklarujących swoje włoskie pochodzenie, a także włosi poniekąd utracą swoją wybitną dwójkę w światowym kinie, swoją cząstkę.
Jego ojciec miał włoskie i irlandzkie pochodzenie (więc jest zarówno Włochem jak i Irlandczykiem)
Kreacja Ledgera w "Mrocznym Rycerzu" była świetna?Chyba to przemilczę.Albo nie, coś jednak napiszę.
Skoro jego rola w "Dark Knight" była świetna, to jaka była Pacino w "Scarface" czy Brando w "Ojcu Chrzestnym"?
SuperMegaWyjebanie Świetna?
Radzę nauczyc się dobierac słowa, bo do świetności, dzieliła go droga milowa.
A Depp jak najbardziej zasługuje na swoje miejsce.
Już to wcześniej pisałem, ale napiszę jeszcze raz:
"Jego kreacje przejdą/przeszły do historii: Edward Nożycoręki, Jack Sparrow, Raphael, William Blake, Gilbert Grape, Donnie Brasco, Ichadob Crane i wiele, wiele innych."
Poza tym jak można porównywac aktora, który ma na koncie parę rólek (mowa tu oczywiście o Ledgerze) do aktora, którego kreacje (PATRZ wyżej) na stałe są zapisane na kartach kinematografii
Gówno będzie z kina.
On, Hopkind, Depp, De Niro, Hanks ... i reszta Wielkich jak odejdą to razem z Wielkim kinem.
Zostaje nam tylko .. modlić się o jakieś wyjątki w przyszłym pokoleniu. Wolne od wpływów głupiutkich seriali i tanich aktoreczek.
Ale zostanie nam jeszcze dziedzictwo Wielkich.
I tu jest nasze zadanie:
Nie pozwolić o nich zapomnieć.
Nie dać im zginąć.
Amen.
żadna z ról Deppa nie przejdzie do historii (może Jack Sparrow) jeśli Depp zasługuje na swoje miejsce to na którym powinien być Penn ,Hoffman czy Day Lewis
Rola Ledger'a w Mrocznym Rycerzu nie była świetna? W takim razie czemu dostał Oscara i Złoty Glob? Nie mówię, że zawsze jest on wyznacznikiem geniuszu, ale zawsze już nawet sama nominacja o czymś świadczy.
I nie znoszę gdy ktoś porównuje wszystko co się da do Ojca Chrzestnego. Poza tym, jak porównać te role? Jesteś ekspertem? Moje subiektywne odczucie mówi mi, że ta rola była świetna.
Poza tym dostrzegam, że ludzie mają tendencję do oceny roli po tym jak im podobał im się film.
Dlatego mało kto doceni wybitną rolę DiCaprio w Aviatorze, bo mało komu ten film się podobał. A będę upierał się przy tym, że Depp wybitnym aktorem nie jest. Jest sympatycznym, charakterystycznym aktorem z kilkoma dobrymi rolami. Większość lubi go za postać sympatycznego pirata i głupie miny. Fakt, czarujące, ale czy jest to rzeczywiście świetny warsztat aktorski? Owszem, miał i dobre role np Blow czy Donnie Brasco, ale nie oszukujmy się - pierwsza dziesiątka to zdecydowanie zbyt wysoko.
Ludzie mają tendencję do dawania wysokich not aktorom sympatycznym, którzy bawią ich i zapewniają dobrą rozrywkę np Robert Downey Jr. Hugh Laurie, Johnny Depp. Ale warsztat aktorski polega na czym innym.
O to słowa A. Pacino: ''Na tym właśnie polega aktorstwo! Gram, udaję kogoś, kim nie jestem. Przeżywam cudze emocje. Poza tym samo życie wywołuje w nas szereg rozmaitych odczuć. To, jak postrzegamy świat, jak postrzegamy związek z drugą osobą wpływa na nasze doznania. Odkłada się gdzieś tam w psychice. Zadaniem aktora jest odnaleźć te emocje, odgrzebać je i poddać się im lub walczyć z nimi''.
czytając twoj post dochodzę do wniosku, kolego, ze w życiu musiałes zobaczyc tylko 1 film Hopkinsa i 1 film Ledgera. Proponuję sobie dooglądać i wtedy się na ich temat wypowiadać. To że akurat rolą Lectera czy Jokera zdobyli największy rozgłos nie znaczy ze nie zagrali genialnych ról w innych, mniej komercyjnych filmach.
Dla przykładu
Hopkins- "Okruchy dnia" jako Stevens, "Picasso-twórca i niszczyciel" jako Picasso, "Piętno" jako Silk
Ledger- "Tajemnica Brokeback Mountain" jako Ennis (nominacja do Oscara), "Królowie Dogtown" jako Skip, "Candy" jako Dan.
To samo myśleli Rzymianie kiedy panował np. Marek Aureliusz : co będzie jak go zabraknie? czy ich świat się zawali jak przyjdzie inny cesarz i ogłosi się Bogiem? i co Marek Aureliusz umarł,przyszli inni cesarze,lepsi gorsi nawet wybitni a cesarstwo trwało jeszcze ho ho,a nawet gdy i cesarstwo upadło to okazało się,że wcale świat aż tak bardzo się nie zmienił znowu przyszli inni władcy lepsi,gorsi i gdy oni umierają cykl się powtarza.Zawsze tak jest.Koniec starego jest zawsze początkiem czegoś nowego. Kto powiedział,że gorszego? Umrą wybitni aktorzy i myślicie,że się od tego świat zawali? Umierali więksi,a wszystko toczyło się dalej przychodzili nowi i nowi lepsi,gorsi. Umrą oni będzie szok,ale w końcu ludzie o nich trochę zapomną i okaże się,że Ci nowi są jeszcze lepsi.
Zmarł np.Clark Gable i co? przyszedł Al Pacino.Wiem,że aktorzy z innej półki ale obydwoje wybitni. :-)
"W takim razie czemu dostał Oscara i Złoty Glob?"
Wszelkie Akademie Filmowe i nagrody w kinematografii nic nie znaczą.
O czym świadczy nominacja?Nie mam pojęcia, może o nieudolności ludzi, którzy dają nagrody takim filmom jak "The Hurt Locker".Jest mnóstwo pomyłek, ale ten jeden przykład wystarczy.
"I nie znoszę gdy ktoś porównuje wszystko co się da do Ojca Chrzestnego"
Po pierwsze możesz mnie nie znosic (Tak szczerze mam to gdzieś), a po drugie:
Tak się składa, że "Ojciec Chrzestny" to jeden z najwybitniejszych (Jeśli nie najwybitniejszy) filmów jaki powstał, więc porównywanie go z każdym innym jaki powstanie jest całkowicie na miejscu. Także porównywanie aktorów z tego dzieła
"Jesteś ekspertem?"
Nie, nie jestem ekspertem.
Ale może Ty jesteś?
Wiem zaraz mi pewnie wyskoczysz z tekstem, że ludzie, którzy przyznali mu oscara są ekspertami.
"Moje subiektywne odczucie mówi mi, że ta rola była świetna."
Moje subiektywne odczucie mówi mi, że ta rola była przeciętna.
"Poza tym dostrzegam, że ludzie mają tendencję do oceny roli po tym jak im podobał im się film"
Może ludzie mają taką tendencje, ale ja do nich się nie zaliczam.Np. Film "Łowca Jeleni" mi się nie podobał natomiast uważam, że świetnie zagrał Christopher Walken.
To, że Depp gra teraz tylko w Disneyowskich produkcja (co się równa z tym, że jest bardzo komercyjny) nie odejmuje mu kunsztu aktorskiego.
Ja nie dostrzegam u niego głupich min.Ale nawet jeśli, to Jim Carrey oraz Rowan Atkinson robią GŁUPIE MINY, natomiast są bardzo dobrymi aktorami.
Ahhh i proszę oświec mnie, na czym polega cytuje: "warsztat aktorski"
Owszem, pomyłki Akademii się zdarzają, ale jest ona w dużym stopniu wyznacznikiem jakości filmów i aktorów. Najlepiej świadczą o tym twoje ulubione filmy obsypane mnóstwem nagród akademii: Gladiator, Infiltracja, Forrest Gump, Skazani na Shawshank, Władca Pierścieni: Powrót Króla. (nawiasem mówiąc mamy podobny gust)
Co do Deppa - produkcje Disneya nie odbierają mu kunsztu, ale nie pomagają mu go potwierdzić. Owszem, jest bardzo dobrym aktorem, ale podobnie jak ostatnio DeNiro wybiera złe filmy (patrz Alicja w krainie czarów, Piraci z karaibów, Charlie i fabryka czekolady). Dlatego ucieszył mnie film Wrogowie Publiczni czy kręcony właśnie The Tourist. Ale jego DOTYCHCZASOWY dorobek nie pozwala mu zajmować miejsca w pierwszej dziesiątce.
Ekspertem nie jestem, ale jak sam zauważyłeś eksperci nagrodzili zarówno Ledgera, jak i Deppa.
Nie twierdzę, że nie można porównywać filmów do Ojca Chrzestnego, ale litości nie wszystkich! No bo jak porównać Avatara czy Władcę Pierścieni do Ojca Chrzestnego? Filmy powinny być moim zdaniem porównywane w swoim gatunku, czy konwencji.
I tak na przykład lubię porównania filmów gangsterskich lat 70,80,90 i 2000. (głównie z DeNiro i Pacino). Mi osobiście najbardziej podobał się Ojciec Chrzestny II, potem Ojciec Chrzestny, American Gangster, Kasyno, Człowiek z blizną, Donnie Brasco, Życie Carlita.
Nie widziałem jeszcze Dawno temu w Ameryce i Chłopców z ferajny
Odwal się od Hurt Locker.
"I nie znoszę gdy ktoś porównuje wszystko co się da do Ojca Chrzestnego"
"Po pierwsze możesz mnie nie znosic (Tak szczerze mam to gdzieś), a po drugie:" a czy kolega mówił, że cię nie znosi? Nie, to nie dopisuj mu słów, których nie mówił, tylko po to, żeby napisać, że masz gdzieś jego zdanie na twój temat i pokazać jaki ten niby buntownik z ciebie. Naprawdę ciężko mi mówić takie słowa, ale matoł jesteś.
"Wiem zaraz mi pewnie wyskoczysz z tekstem, że ludzie, którzy przyznali mu oscara są ekspertami."
No raczej.
po co nam aktorzy mamy efekty specjalne oczywiście sarkazm jak ktoś nie rozumie dzisiaj pozostali nam prochowcy i gdy porównujemy ich do tamtych ludzi z tamtych lat szlag nas trafia ale hmm meryl streep kobieta epokowa która wspaniale gra
Nie wiem dlaczego użytkownik: "Mowiacy_do_reki" próbuję na siłę komuś się podlizac.
Ale wytłumaczę Ci to jak krowie na rowie.
"ja27" napisał, że nie znosi, gdy ktoś porównuje wszystko do "Ojca Chrzestnego", Ja natomiast jestem taką osobą.
Wyróżnię specjalnie dla Ciebie (bo widzę, że u Ciebie z myśleniem kiepsko) najważniejsze słowo - NIE ZNOSZĘ.
Skoro jakiejś cechy nie znosisz w osobie, to może świadczyc zarazem, że nie znosisz tej osoby.
Rozumiesz?Czy wytłumaczyc jeszcze bardziej dosadnie.
Na miliony filmów jakie powstały - Akademia Filmowa, co do któregoś musiała miec rację.
Poza tym "Piraci z Karaibów" to kino rozrywkowe i w swoim gatunku jest jednym z lepszych filmów.
Dwa pozostałe są dla młodszych odbiorców, dlatego także za nimi (aż tak bardzo) nie przepadam.
Mimo iż "Alicja..." i "Charlie..." nie są filmami najwyższych lotów nie znaczy, że Depp zagrał słabo.Był poprawny, może nawet dobry.
A na obronę Burtona, mogę napisac, że "zasrany" Disney go ogranicza.Gdyby filmy wyszłyby z innej wytwórni byłoby, więcej flaków, niż w "Pile"
A Avatara nie można porównac z niczym.Chyba, że z "Pocahontas".
Nie wiem, czemu służą te filozoficzno - słownikowe dywagacje. Ale uściślając, nie mogę Cię nie znosić, ponieważ Cię nie znam. Poza tym nie znoszę SYTUACJI, gdy ktoś porównuje wszystko do "Ojca Chrzestnego", a nie osoby, która to robi. Przykład: Jeśli powiem: "Nie znoszę, gdy ktoś nie patrzy mi w oczy gdy ze mną rozmawia" nie oznacza to, że od razu tego kogoś nie znoszę, tylko nie znoszę tej sytuacji.
Napisałem to w ramach uściślenia i doprowadzenia do kulturalnego, pokojowo nastawionego forum, będącego miejscem dyskusji o jedym z najlepszych żyjących aktorów. Jeśli kogoś uraziłem, przepraszam, nie było to moją intencją.
Wyrażanie poglądów to jedno, akceptowanie poglądów innych to drugie. Szanuję zdanie Twoje, jak i innych użytkowników, ale z przykrością muszę przyznać, że w mojej skromnej opinii najbardziej adekwatnymi nagrodami są Złote Globy.
A co do Deppa: To ciekawe, co piszesz, bo to dość ważny problem. Aktorów częstokroć ocenia się po jakości filmu, w którym wystąpili. Ale zdarzają się słabe filmy (przynajmniej w powszechnym mniemaniu) z dobrymi rolami. Np wspomniany wcześniej przeze mnie Russell Crowe zagrał dobrze np w 3:10 do Yumy, czy Stan Gry (swoją drogą świetny film, nie wiem czemu niedoceniony), a Leonardo DiCaprio w "W sieci kłamstw". Ale o tej roli nikt nie wspomni, bo nie zgarnęła nagród, i nie odbiła się dużym echem, jak bardziej rozreklamowana "Incepcja".
Z nagrodami jest tak, że nagradzane są faktycznie dobre produkcje, ale jest przy tym pomijanych sporo dobrych filmów, które również mogłyby zasłużyć na jakieś wyróżnienie.
Napisałem w poprzednim poście wyrażnie: "Skoro jakiejś cechy nie znosisz w osobie, to MOŻE świadczyc zarazem, że nie znosisz tej osoby." - może, ale nie musi.Ja zaryzykowałem stwierdzenie, że Mnie nie znosisz.
Moim wyznacznikiem filmów jestem Ja.Nie żaden Złoty Glob czy Oscar.Mimo to wkurza mnie, gdy widzę jak np. Penelope Cruz dostaję nominacje do "Złotej Maliny" za "Blow" i "Vanille Sky".
Ja nie oglądając filmu z DiCaprio mogę powiedziec, że zagrał świetnie, ponieważ w każdym filmie tak gra.
Prawdą jest też, że jest mnóstwo ludzi, którym jak nie spodobał się film to mówią, że gra aktorska również była do niczego.
Dużo filmów jest pomijanych oraz dużo filmów jest przecenianych (jak wyżej wspomniany "The Hurt Locker")
Jest różnica między szanowaniem zdania ludzi, a wyrażaniem innego.
Dopiero teraz dowiedziałem się o Złotej Malinie za Blow. Przecież to skandal!
Hurt Locker to rzeczywiście pomyłka, ale i konkurencja była niezbyt mocna. Kina Tarantino jakoś osobiście nie lubię, wolę Guya Ritchiego czy braci Coen, więc Bękartom bym nie dał. Najbardziej z nominowanych filmów podobało mi się "W chmurach" co potwierdza słaby poziom. Ciekawi mnie dalszy rozwój reżysera - Jasona Reitmana. Nakręcił kilka dobrych filmów o problemach wspólczesnego społeczeństwa np Juno. Z tamtego roku dobrymi dla mnie filmami były jeszcze: "Szalone Serce" i "Stan Gry".
Ludzie mają tendencję do zwrotów: "Za co ten film dostał tyle Oscarów?" Jednak nie patrzą, że Oscarów nie przydziela się ilościowo tylko kategoriami. I tak wielu pisze, że Slumdog to beznadziejny film i nie powinien dostać tylu Oscarów. Moim zdaniem nie zasłużył jedynie w kategorii Film i Scenariusz, a reszta jest jak najbardziej uzasadniona. W roku 2008 najbardziej podobał mi się American Gangster.
Nikomu się nie podlizuję, raczej już ty, wkurza mnie jak ktoś wpycha swoje słowa innym.
"Rozumiesz?Czy wytłumaczyc jeszcze bardziej dosadnie." Ja rozumiem, gorzej z tobą.
Co do tematu . Współcześni "aktorzy" w ogóle do pięt nie dorastają starym mistrzom.
A z trochę młodszych to zostanie jeszcze Hanks , Depp i Crowe .
Zanim on odejdzie, paru szczyli podrośnie, podłapie trochę mocniejszych ról w dorobku, i machina pójdzie dalej. Poza tym, jak już zauważono, zawsze jest średnie pokolenie, które wejdzie na miejsce obecnego starszego. Przypuszczam, że nasze babki nie wyobrażały sobie życia bez Bodo...
Oczywiście że smutno trochę, kiedy masz świadomość, że starzy wyżeracze schodzą powoli z ringu... ale tego procesu nie zatrzymamy.