Chcialabym sie dowiedziec, kogo typujecie na nastepce Ala. Zalezy mi na konkretnych nazwiskach. Potrzebuje aktora, ktory jest utalentowany i wszechstronny, zupelnie jak Al. Z reszta, chyba wiadomo o co mi chodzi.
Właśnie takich rzeczy nie powinnno sie porównywać. Jak pasja, charyzma. Zagalapowałem sie
Mi tu nie chodziło o porównywanie umiejetności aktorskich. Tylko o miejsce w historii. Ktoś kiedyś napisał że 1997 rok to koniec pewnej epoki aktorskiej. Ja sie zgadzam. Wiadomo co do roku można mieć wątpliwości. Mi chodziło o kim będzie w tej epoce kinomatografii mówić, że to była JEGO epoka. Uzasadiłem dlaczego moim zdaniem Daniel i Kevin póki co nie będa uważani za tych aktorów
Dlaczego 1997? co się wtedy stało?
Teraz ciężko spekulować, ja postawiłbym na Spaceya i Day-Lewisa, ale oni raczej unikają rozgłosu, toteż dziś mówi się o Deppie, czy Cage'u. Tak się sprawa przedstawia.
De Niro gra Fakty i Akty, Pacnio w Adwokacie Diabła. OD tamtej pory obaj grają coraz gorzej i w gorszych filmach. Przynajmniej ja tak to wiedze
No i też na nich:)
Ale jak już na tych popularnych to Depp i Di Caprio. Może Bale, ale on mnie jakąs nie przekonuje. Nie przepadam za nim
Wątpie czy ktoś jeszcze będzie mogł zastąpić Ala, On jest geniuszem, mistrzem, takiego drugiego nie będzie. Jasne za kilka lat ktoś będzie na takim szczeblu jak Pacino, ale nigdy nie będzie nim.
w czym jest lepszy od pacino spacey ? w graniu w bierki czy co bo nie rozumiem bo chyba nie w grze aktorskiej.
Popieram w 100%, Al do mnie nigdy nie przemawiał, a już w ogóle filmami z dajmy na to ostatnich 10-15 lat. Wszędzie ten sam, krzykliwy Al.
@dr Klinar
'Na horyzoncie jest widoczny zarys osób równie utalentowanych co panowie z pierwszej czwórki naszego "TOP 100 Ludzie"'
Piątki.
Naprawde młodych to raczej słabo niech bedzie do 50 lat. OK?
1.Sean Penn
2.Daniel Day Lewis
3.Kevin Spacey
4.Benicio Del Toro
5.Russel Crowe
6.Brad Pitt
7.Edek Norton
8.Gary Oldman
9.Johnny Depp
10.Bale/Di Caprio/Jackman/Whitaker/
Depp to jeszcze ujdzie, ale Crowe?? Słaby aktor. No dobra, dobry, ale tylko dobry. W Gladiatorze świetny, ale to stosunkowo łatwa rola
Depp to dobry aktor, masz jakieś Karaibskie uprzedzenie Uzi.
No a Wasześ z określeniem Crowe'a jako aktora tylko dobrego to już przesadziłeś ,Piękny Umysł i Gladiator to majstersztyki.
Na 10. miejsce jeszcze Phoenix o którym zapomniałem.
Wejdź kiedyś na forum Deppa. To jedyne co ten gość ma: stado fanek. Jego kreacje są zawsze takie charakterystyczne, nie gra nigdy nic stu-procentowo naturalnego. Jest aktorem dobrym (7/10) i zarazem tylko dobrym.
No - nie jestem największą wielbicielką Deppa, ale.................właśnie :" co ten gość ma: stado fanek "
Czy właśnie wielki aktor nie ma zastępów fanów??? Moim zdaniem o wielkości aktora nie świadczą tylko same role, ale i zdobyta sława.
Czy spotkałeś kogoś,kto nie zna nazwiska Depp?? Jeżeli chodzi o mnie - nigdy jeszcze takiej osoby nie spotkałam.
Podobno sam Al uznał go za jednego z najlepszych.
Stado fanek to akurat jego wina nie jest ,fanów też na pewno ma takich którzy sie na aktorstwie znają i mu kibicują ;). Uzi wymien jakiegos innego utalentowanego którego ja nie wymieniłem jeśli taki z Ciebie kozak, heh
"fanów też na pewno ma takich którzy sie na aktorstwie znają i mu kibicują"
To zupełnie tak jak Keanu.;-)
"Uzi wymien jakiegos innego utalentowanego którego ja nie wymieniłem"
Shia LeBeouf!;-)
Żartuję..
A może być aktorka? Jak tak to Elisha Cuthbert. Bo ładna i utalentowana.
Widzisz! Nie znasz żadnego innego więc na moje typy narzekać nie powinieneś ;)
'To zupełnie tak jak Keanu.;-) '
Wiesz że o to nie chodzi...;)
świetnie oceniać aktora po fakcie, że ma stado fanek. Zatem Angelina, Penelope, Winona i cała reszta pań równiez słabo gra- mają za dużo wielbicieli...
@goandrewgo
Napisałem czwórki z celowym pominięciem Brando. Marlon już nie żyje, a ta czwórka, która nie wiedzieć czemu jest nad nim, przejęla po nim schede. De Niro i Pacino zawsze powtarzali, że nie byli by dziś aktorami gdyby nie osoba Brando. Nicholson zawsze lubił sobie sowicie z Marlonkiem popić.
Każdy aktor jest inny, stwarza inny wizerunek. Z tych świeżaków to na wielką uwagę zasługują Joaquin Phoenix, Ryan Gosling, Christian Bale czy DiCaprio. Ten ostatni bierze ostatnio udział w zdjęciach do nowych filmów Scorsese, Manna czy Sama Mendesa.
Idąc dalej mamy Russel Crowe'a czy przemaglowanych wyżej Spacey'a i Day-Lewisa, Seana Penna. Oni wszyscy nie powiedzieli ostatniego słowa i nie wątpliwie stać ich na wielkie role.
Długo by wymieniać, a ciekawych nazwisk jest jeszcze sporo.
Wiem że było to celowe, ale ja nie lubie takiego wywyższania jednego aktora ponad wszystkich innych. Być może gdyby nie Brando to nie mielibyśmy De Niro i Pacino, no ale to od razu nie oznacza że był On i pozostanie najlepszy.
Wasześ, ale jak pisałam o nich miałam na myśli, że MOGĄ ZOSTAĆ następcami Pacina. Nie, że nimi teraz są, czy też że nimi dla mnie są. Rickman i Fiennes są równie dobrzy co Pacino, wybierają trochę inne role,a Cusack i Crowe poprostu grają w dupowatych produkcjach niestety, ale jeśli tylko da im się popisac to zrobią to.
Musisz przyznac, że Pacino, DeNiro trafili akurat na takie czasy, że było wiele ciekawymch pomysłów.
Teraz tylko się powiela, albo wymyśla jakieś kicze w większości, dlatego np. kochany Pacino gra w czymś takim jak REKRUT, a SPACEY i FREEMAN w EDISONIE z kim? z TIMBERLAKEM...no.
Obejrzałam sobie "Zostań"(Stay), "Odmienne stany moralności" i "Fanatyka" z Goslingiem, jestem pod WIELKIM wrażeniem...
"tylko De Niro, Pacino, Brando i Nicholson dokonali czegoś takiego że ludzie dzielą czasy kinomatografii na czasy w których byli właśnie oni. A póki co Speacy, Daniel nie zrobili tego samego. Aktorsko są wielcy tak jak wyżej wymienieni"
Ja dalej podpisuję się pod swoimi słowami. PACINO, DENIRO, i w szczególności NICHOLSON mieli IDEALNE warunki na taką karierę, bo po prostu wtedy większość filmów była całkiem nowa, a nie "odgrzewane kotlety"
Myślę, że np Norton gdyby wtedy był w odpowiednim wieku tak samo dobrze poradził by sobie w roli Torreanca jak Nicholson, bo jest świetny w graniu obłąkańców:P. Tylko, że teraz trudno temu przyznać rację, bo Nicholson był pierwszy, ja to rozumiem. Nicholson ma plus za diabelski wyraz twarzy :]
Teraz pewnie mnie zlinczujecie, wiem wiem :))
Tak samo jak Spacey, czy nie byłby dobrym McMurphymn na pewno nieco innym, ale wniósł by do filmu taką samą charyzmę, i też byśmy się nim zachwycali.
JESTEM PEWNA, że gdyby dostawali jakieś równie świetne scenariusze, co kiedyś dostawała ta czołówka TOP100 to by je przyjęli, bo głupimi nie są, a z tego wynika, że raczej nie ma w czym grac.
Poczekajcie, za parę lat Wam pokażą!
Tylko co mnie to obchodzi że teraz są inne czasy?? Nic. To nie moja sprawa. A i co rok pare perełek się znajdzie. Wystarczy dobrze dobierać role. Tak jak to robi Daniel Day Lewis, czego od Kronik Portowych nie można powiedzieć od Kevinie ( pisze to z wielkim żalem ). A co do Crowa to on nie ma wielkich umiejetności aktorskich. Zagrał świetne w Gladiatorze, ale to nie była trudna rola, ale po prostu genialnie napisana i pod niego. A Piekny Umysł. Jest wiele lepszych ról od tej co on tam stworzył. Mówie o podobnych rolach
Zreszta na czasy nie ma co narzekać. Trzeba postarać sie wybić, a nie grać we wszystkim w czym tylko można
Franca prosze nie znów Norton i to jeszcze jako Torrence. Prosze!!!!!!
UZI
DEPP jest dobry.
Tacy jak Wy nie lubią go chyba tylko przez te jego głupiutkie fanki, ale przecież to jeszcze dzieci. Jest dobry, sama kreacja z Grape'a czy Sparrowa była dobra, zresztą w tym całym Sweeney Toddzie, też był niezły. Poza tym oczywiście ukochany prze zemnie, bohater dzieciństwa...Edward N
Nożycoręki Wasześ, nie Norton tym razem ;))
Co nie zmienia faktu, że nigdy nie wybaczę ludziom, którzy dopuścili do tego aby Depp był na tym zasranym TOP100 wyżej od większości moich ulubieńców....wiadomo kogo ;))
I dalej jestem przekonana, że z Goslinga i Gyllenhaala będzie "coś" :]
A Brad Pitt?
To co począł ze sobą w filmie "12 małp" to było naprawde imponujące, a przynajmniej mnie zdziwiło, że jest tak utalentowany.
Zauważyłam, że jeśli jest jakiś aktor uważany przez współczesne szaleńczo-napalone nastolatki czy też za brukowce jako ktoś super-ekstra-mega-sExIi to prawie od razu jest skreślony jako dobry aktor.
Dobra już nic nie piszę, chociaż i tak coś czuję, że te posty będą mnie drogo kosztowały :]
Pitt jest świetnym aktorem
Depp jest jednak troche przereklamowany. Zresztą potrafi grać dobrze tylko ekscentryków, a to źle świadczy o jego warsztacie, wszechstronności
Depp grać dobrze potrafi tylko pirackie pijaczyny! Kompletnie nie potrafil sie znalesc w roli Donniego Brasco, gdzie Al zacmil cale jego aktorskie lico swoją wyrazistoscią. Poza tym temat brzmi: Następca Ala, a Depp ni chuja jest do niego podobny. Jezeli juz jakis aktor mialby byc ewentualnym nastepcą Alfreda, to tylko Del Toro. Ma z Alem wiele wspólnego, a mianowicie charyzme i wyrazistosc..
Uważasz zatem, iż ludzi "normalnych" grał źle? Myślę, że po tylu rewelacyjnych filmach Deppa nie należy dyskutować o jego warsztacie. Każda jego rola jest zupełnie inna, ilu aktorów ma taki dorobek? Dla mnie przereklamowanym aktorem jest zdecydowanie Jake Gyllenhaal. Byłam nim pozytywnie zaskoczona po Tajemnicy Brokeback Mountain oraz Donnie Darko. Z zapałem zabrałam się do oglądania pozostałych jego filmów i muszę powiedzieć, że kreacjami w takich filmach jak "Proof", "the day after tomorrow" czy "Rendition" z nóg nie zwala. Ot, poprawna gra aktorska, nic wielkiego.
Nie można mówić o "następcy" Ala, bo każdy genialny aktor jest jedyny w swoim rodzaju. "Następca" jakoś mi się kojarzy z naśladowcą a wtedy to już nie wielkość. Wymieniacie Spaceya i Day-Lewisa. Zgadzam się, że to wielcy aktorzy ale chodzi o coś innego - O LEGENDĘ! Czy oni są LEGENDĄ? I nie mówcie o wieku. Al jako 30-latek zagrał Michela Corleone i jego rola stała się LEGENDĄ. A w wieku Spaceya juz był po Scarface - następna legenda. To nie tylko aktorstwo - świetnych aktorów jest kilku. Chodzi o to, że wciąż nowe pokolenia oglądaja Scareface i zakochują się w Alu - i to jest to.
Widać masz głupie skojarzenia..;] Następca ,czyli ktoś kto jest żywym remakiem. Wcale nie musi być do niego podobny jota w jotę. Portmanówna porównywana jest do Hepburnowej ,a tak naprawdę mało wspólnych cech zewnętrznych da się zauważyć. Del Toro jak narazie jest najbardziej podobny do Alfreda ,więc prawdopodobnie on będzie jego takim zastępcą. I założę się gdyby Benicio zmarł ,to by wzkaźnikiem legendarności Ledgera na pysk pobił..
Tak zgadzam się z Toba ;D, bo w końcu w Al'u zakochałam się właśnie po Scarface, ale w innych filmach też był lekko określając "ładny" ;D i nie ważne ile miał lat ;-).
Moim zdaniem wracając do tematu, zastępcą Ala może być Christian Bale, jest jeszcze dość młody a już ma na swoim koncie wiele wspaniałych ról (Prestiż,
American Psycho, Mechanik, Batman- początek, Imperium słońca, Equilibrium,
Mroczny rycerz, 3:10 do Yumy) myślę że to będzie wielki aktor!
Kiedyś wymienił bym również Heatha Ledgera ale wszyscy wiemy jak on skończył:(
No cóż może jeszcze DiCaprio? Jest naprawdę dobrym aktorem i ma na swoim koncie ciekawe i różne kreacje (Titanic, Chłopięcy świat, Co gryzie Gilberta Grape'a?, Infiltracja, Aviator, Krwawy diament, Złap mnie jeśli potrafisz!, Gangi Nowego Jorku)
Jeszcze dobrym aktorem młodego pokolenia jest Jake Gyllenhaal, choć muszę przyznać że po sukcesie jakie odniosła "Tajemnica BM" ten młody aktor troszkę podupadł. Poza tym bardzo ciekawa kreacja w "Donnie Darko"!
Ostatni zwróciłem uwagę na Shia'e LaBeouf'a, ale jest on jeszcze zbyt młody i niedoświadczony by nazywać go gwiazdą.
Stary jesli uwazasz ze Batman i Equlibrum byly fanstastynczymi rolami to nie wiem co uwazasz za role srednie ? pozdrawiam :D
Co do mnie...uważam że Pacino wprowadził do kinomatografi pewien specyficzny, z niczym nie porównywalny rys. Nadał jej nową zupełnie wcześniej nieznaną postać i kształt. Każdy kolejny film z jego udziałem jaki udało mi się obejrzeć sprawiał że coraz bardziej ceniłem i podziwiałem tego człowieka. Urzekała mnie jego niezwykła swoboda, pewien specyficzny 'luz' połączone z niezwykłym i niebagatelnym jednoznacznym wyrazem Powagi. Stanowczości. Tajemnicy.
Obecenie uważam go za geniusza w tym co robi i podejrzewam, że nie będzie następcy, który mogłby kontynuować nurt i specyfike gry którą on rozpoczął.
Wielu młodszych aktorów grało u jego boku i patrzac na liczne produkcje można mieć pewien obraz porównania.
Chociaż...jest jeden aktor który nasuwa mi się na myśl i widzę tu pewne podobieńswo.
Być może kiedyś Keanu Reeves okaże się tym człowiekiem. Zobaczymy.
Pozdrawiam.
"Być może kiedyś Keanu Reeves okaże się tym człowiekiem. Zobaczymy."
Raczysz żartować.
A zaczynało się tak pięknie:
"Co do mnie...uważam że Pacino wprowadził do kinomatografi pewien specyficzny, z niczym nie porównywalny rys. Nadał jej nową zupełnie wcześniej nieznaną postać i kształt. Każdy kolejny film z jego udziałem jaki udało mi się obejrzeć sprawiał że coraz bardziej ceniłem i podziwiałem tego człowieka. Urzekała mnie jego niezwykła swoboda, pewien specyficzny 'luz' połączone z niezwykłym i niebagatelnym jednoznacznym wyrazem Powagi. Stanowczości. Tajemnicy."
Trzymam kciuki za Gary'ego Oldmana, ale szczerze wątpię w to by dostał jakąś ciekawą propozycję. Wszyscy od dawien dawna wiedzą, że Gary rozmienia się na drobne, przyjmując propozycje w komercyjnych gniotach (a zresztą on sam nigdy nie ukrywał, że robi to dla kasy). Co do Daniela Day - Lewisa - myślę, że to aktor z klasą i charyzmą, który rzadko kiedy występuje w filmach. Więc w związku z tym myślę, że zostanie w ludzkiej pamięci głównie jako aktor teatralny. I niech tak pozostanie;)
Ja osobiscie jako nastepce Ala Pacino bede uważał Edwarda Nortona ale wiekszosc sie z tym nie zgodzi . Edward wychowal sie na grze Ala i wierzcie mi pokazal w American History X klase oraz w Iluzjoniscie spokoj ducha . pozdrawiam Al Pacino to jeden z lepszych aktorow
al pacino jest the best.
ja osobiście nie widze i zapewne nie zobacze aktora dorównywającemu jego osobie.
poprostu aktorstwo było mu przeznaczone.
mógłbym tak o nim pisać bardzo dóżo ale zrobiłem już to nie raz więc teraz wrzuce na luz. zresztą pewne osoby na tym forum pokrutce napisały to co ja myśle o pacino i jego grze więc w dniu dzisiejszym wrzuce na luz:)
Następca Al'a..o jej ciężka,doprawdy ciężka sprawa.Myślę,że jest kilka nie znowu takich młodych,rewelacyjnych aktorów;)Nie nazywam ich zastępcami poprostu sa ok:)
Daniel Day-Lewis
Christian Bale
Ben Foster( w 3:10 do Yumy był niezły;D)
Robert Gosling
Sean Pean
przepraszam brak pomysłów:)
"Co do mnie...uważam że Pacino wprowadził do kinomatografi pewien specyficzny, z niczym nie porównywalny rys. Nadał jej nową zupełnie wcześniej nieznaną postać i kształt. Każdy kolejny film z jego udziałem jaki udało mi się obejrzeć sprawiał że coraz bardziej ceniłem i podziwiałem tego człowieka. Urzekała mnie jego niezwykła swoboda, pewien specyficzny 'luz' połączone z niezwykłym i niebagatelnym jednoznacznym wyrazem Powagi. Stanowczości. Tajemnicy."
Nie chcę brać udziału w tej "debacie", ja po prostu podpisuję się pod powyższym cytatem rękoma i nogami ;)
Nic dodać, nic ująć, Al ponad całą resztę, "ten rys...;P" - niczym błysk w oku Małysza za najlepszych lat ;)
Pozdrawiam!
No to tak . Na początek siema wszystkim siema , siema jestem świerzy . Nie jestem najwiekszym znawcą kina , dopiero zaczynam . A co do nastepcy Ala Pacino to przytocze kilku aktorow ktorzy wedlug mnie mają warunki . Jest kilku którzy zostali juz przez kiogos wymienieni wiec pwiem o tych których nie wymieniliscie . Sądze iż warunki ma Will Smith . dostałby naprawde pożądną rolę i chętnie bym się przekonał co potrafi na maksa . Dalej to dwójka grająca w trylogii Spider-Man . Tobey Maguire i James Franco . Obydwóch widzialem w innych filmach i byli naprawde dobrzy . No i myśle ,że on z nich wszystkich miałby najwieksze szanse gdyby nie młoda śmierć ... ;( Heath Ledger w roli Jokera był wyśmienity . No i nie wiem czy sie jeszcze zalicza (szczerze wątpie ale zaryzykuje) Nicholas Cage .
Moim zdaniem następcą Ala może zostać Johnny Depp.Tak naprawdę Johnny już jest wielki.Patrząc na filmy z jego udziałem,człowiek zapomina o tym,że to aktor,ale wchodzi się w świat bohatera,którego kreuje.Każda rola jest inna.Porównajcie sobie go np.w "Charlim..." i w "Arizonie Dream".Różnorodnośc jego ról jest naprawde duża.Niektórzy mówią,że gra samych dziwaków,ja się z tym nie zgadzam.Czasami gra też "normalne" role i też spisuje się w nich świetnie.