Gość ma pięć oskarów na koncie i mnóstwo nagród. Pierwszym soundtrackiem jaki w życiu słyszałem był "Dzwonnik z Notre Dame".
konkretnie to Oscarów ma 8 (2x razy za Little Mermaid, 2 x za Aladdina, 2x za Beauty ... 2 x za Pocahontas)
Powinien mieć jeszcze więcej, za każdy film, do którego muzykę układał ! Żaden film bez jego muzyki nie miałby swojego uroku...uwielbiam go !
To jest pojebane, ktoś kto zdobył tyle Oscarów (jak najbardziej zasłużenie) jest tak mało kojarzony!
Już jest, ale niedługo z niej wypadnie. Dzieciarnia musi wynieść Mansella i Zimmera na piedestał, nie patrząc komu daje jedynki. Ważne, aby ich ulubieńcy zawędrowali wysoko, reszta się nie liczy.
Szkoda, że za "Dzwonnika" nie dostał Oscara, jak dla mnie to był jeden z jego najlepszych soundtracków.
Ja z "Dzwonnika" lubię tylko Bells of Notre Dame i Hellfire, ale za to lubię tak bardzo, że podpisuję się pod obydwoma komentarzami. Muzyka do Beauty and the Beast jest najwspanialszą muzyką, jakiej słuchałam.
"Bells of Notre Dame" i "Hellfire" to rzeczywiście jedne z lepszych z jego utworów. :) Ale uwielbiam i inne. "Belle" z "Pięknej i Bestii", "Go the Distance" i "I won't say I'm in Love" z "Herkulesa", "That's How You Know" z "Zaczarowanej" i prawie wszystko z "Aladyna", "Małej Syrenki" i "Pocahontas". ;) Urok tych disneyowskich filmów to w znacznej mierze jego zasługa.