Rzadko podobają mi się brunetki,ale po obejrzeniu "Love Story" zachwyciła mnie Ali MacGrow.Nie tylko urodą,ale także naturalnością.Ona i Ryan O'Neal pozostaną na zawsze jedną z najwspanialszych par w historii kina.
Ja też nie przepadam za brunetkami, jednak myślę, że Ali była idealną aktorką do roli Jenny. Była znaną modelką, zamin zagrała w tym filmie i przez to, że została obsadzona, nie wróżono filmowi sukcesu. A jednak - i tym razem przewidywania krytyków spaliły na panewce. Ali i świetnie zagrała i zyskała sympatię widzów na całym świecie. Szkoda jednak, że zarówno ona, jak i jej filmowy partner, Ryan O'Neal, nie zrobili zbyt wielkiej kariery. Po latach Ali "wylądowała" w debilnej "dynastii", a Ryan znany jest bardziej jako partner życiowy Farrah Fawcett, chociaż w niektórych filmach, zaprezentował niezłe aktorstwo.J.
Z tego,co czytałem to Ali zagrała główną rolę w "Love Story" dzięki temu,że jej ówczesny mąz był jednym z szefów wytwórni filmowej.Na szczęśćie świetnie sobie poradziła i została doceniona.A film,któremu nie wróżono sukcesu zarobił 50 milionów dolarów.Szkoda,że jej kariera nie potoczyła się inaczej i nie zagrała w większej ilości produkcji.
Wcześniej zagrała w komedii "Zegnaj Kolumbie" gdzie również była bezbłędna. Niezła była również w thrillerze "Elita Morderców" który nie zdobył większego rozgłosu :/