Pamiętam go z dzieciństwa - oglądałam jako sześciolatka chyba :D Alicja tam to była perełka - ten typowo amerykański urok. Aerosmith po prostu nie mogli trafić na lepszą aktorkę - nie potrafię sobie wyobrazić innej na jej miejscu. Wtedy jej zazdrościłam tego rozbijania się samochodem (pożyczonym od starych zapewne :D), kraciastej koszuli z dżińsami, słodkiej buzi podczas wcinania popcornu w kinie. Uwielbiałam ją za te zwałowe rokendrollowe sceny typu bójka z facetem czy bujanie się na lince nad autostradą i tego fucka :D Sweet :)