Konkurencja nie miała szans :-) Po nagrodzie brytyjskiej przyszła kolej na irlandzką. Swoją drogą - jak dotychczas trzy nominacje - trzy nagrody. Na miejscu filmowców rzuciłabym się z ofertami. Andrew wie, jak skonstruować wybitną rolę.
Na potwierdzenie jego klasy wystarczy według mnie to:
http://www.youtube.com/watch?v=P2tl8bk7xgA
http://www.youtube.com/watch?v=aeP9O4x0zZc
krótkie sceny, ale tak wypełnione treścią... Z resztą, dziwne, że nigdzie nie uwzględniają tego "występu" w filmografii.
Ofert podobno było wiele, ale Scott jest wybredny i szuka czegoś wyjątkowego, co mogłoby być wyzwaniem, a poza tym lubi się sprawdzać w różnych gatunkach filmów. Podobno ceni prywatność bardziej niż kasę. Mógłby jednak częściej pokazywać się na ekranie...
O tym występie jest informacja na imdb: Simon Schama's Shakespeare (TV Mini-Series) 2012.
W teatrze hipnotyzuje. Jego występ we fragmencie "Aniołów w Ameryce" na 50-lecie National Theatre był jednym z najlepszych - a przecież grała tam śmietanka aktorska kraju, który słynie z wysokiego poziomu aktorstwa...
Natomiast z filmem jest ten problem, że jego role są zwykle znacznie lepsze niż same filmy. Ale trudno teraz w ogóle o wybitne filmy. Nic dziwnego, że Andrew jest wybredny.
Ostatni raz jak sprawdzałam jego imdb, świeżo po znalezieniu filmów, wpisu o tej roli nie było.
Szkoda, że w Londynie, przynajmniej na początku, pracuje się jak koń pociągowy. Mimo przeprowadzki (kryzys ekonomiczny jest idealną wymówką dla rodziny) pierwsza wizyta w teatrze wciąż przede mną. A tak bardzo chciałabym ZOBACZYĆ (kłania się duży wydatek na bilet z dobrym widokiem na scene) tych GENIALNYCH aktorów na scenie. Bo Brytyjczycy mają wielu niesamowitych aktorów, takie ukryte talenty, które potrafią zaskoczyć.