Andrew ScottI

8,5
29 101 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Andrew Scott

jak dla mnie ta postac strasznie zle zagrana. silenie sie na psychopate bardzo slabu mu
wypadlo wg mnie.

da_markos

No chyba jednak nie, skoro dostał za Moriarty'ego BAFTĘ i IFTĘ.

eonnn

i tutaj sie szczerze dziwię. ostatnimi czasy jest jakas moda na filmowych psycholi, ktorzy robia dziwne miny, grymasy, zachowuja sie nienaturalnie etc. jest to wrecz karykaturalne. zdecydowanie wole styl hopkinsa z milczenia owiec, hanibala i czerwonego smoka

da_markos

Bo Lecter nie robi kompletnie żadnych dziwnych min, no nie? :P
Wiem, że nie o to chodzi, no ale psychopata psychopacie nierówny. Charakter też odgrywa dużą rolę: Lecter był dystyngowanym mężczyzną, który odczuwał potrzebę władzy, kontroli, ale mimo wszystko robił wszystko ze stylem. Sherlockowy Moriarty zdaje się bardziej napawać idealnie zaplanowanym chaosem, tym, że jest jedną z nielicznych osób na świecie, które są w stanie stworzyć coś tak osobliwego.
Do tego inna sprawa jest taka, że Moriarty zwykle właśnie był typem Lecterowskim: skoro zmieniano tyle rzeczy i starano się pewne aspekty ukazać z nowej perspektywy, to cóż, przyznam, że w tym wypadku zmiana percepcji udała się niesamowicie, nawet, jeśli też osobiście preferuję złoczyńców z klasą.

Sheisha

+ Moriarty wykreowany przez Scotta jest otwartym typem psychola. Nie ma problemów ze swoim przekleństwem, wręcz się tym chwali. Oglądając serial po raz drugi, kiedy pierwszy raz padło nazwisko 'Moriarty' przeszły mnie mnie ciarki. A to chyba dobrze : ) Są gusta i guściki. Ja osobiście przepadam za Andrew Scottem w tej roli i swojego zdania łatwo nie zmienię : )

da_markos

zdecydowanie go nie doceniasz ;) wg mnie zagrał złoczyńcę idealnego, wzbogacił niesamowicie postać nadając smaczku i owszem, odrobiny szaleństwa. Jest nieprzeciętny i niepodobny do typowych czarnych charakterów, jednych to odstrasza innych przyciąga ;)

agupreeto

mowie tylko co mysle. jednym moze sie to podobac. tak jak przytoczylem opinie wczesniej - na mnie robi wrazenie zupelnie inaczej zagrana rodzaj psychopacy, co oczywiscie nie znaczy, ze dla innych bedzie tak samo

agupreeto

Genialny jest.

da_markos

Jego rola jest przede wszystkim zauważalna- albo zachwyca, albo denerwuje. A to już bardzo dużo:D
Taki pokręcony psychopata, który na co dzień potwornie się nudzi i kiedy w końcu może się zmierzyć z Sherlockiem to strasznie się nakręca. Trochę karykaturalnie to wygląda.
Scott przyznał, że jego Moriarty jest popularny, gdyż jest nieco śmieszny. Sama uważałam go za po prostu zabawnego, dopóki nie zobaczyłam Richarda Brooka. Wtedy do mnie dotarło, że Scott jest świetnym aktorem :)

da_markos

Bo ty najlepiej wiesz jak się psychopata zachowuje :/

MarilynNorma

Każdy w życiu przynajmniej jednego widział a ten jest żałosny,sztuczny,nieautentyczny-kolega wspomniał Hopkinsa z Milczenia owiec, Nicholson jako Jocker, ten typ z Psychozy, Cagney z Białej gorączki...rewelacyjnych było wielu a ten :)

da_markos

Początkowo ja również byłam bardzo przeciwna stylowi, w jakim Andrew Scott zagrał profesora Moriarty'ego - jakże to tak? Profesor był raczej typem postaci spokojnej, dystyngowanej, raczej nie przejawiającej takich zachowań tak otwarcie, jak grał Scott. Jednakże, uczciwie przyznam, po obejrzeniu dodatkowych odcinków (a nawet i ich powtórek) przekonałam się do sposobu gry tego aktora. Dlaczego?
Jak słusznie zauważyli inni użytkownicy, pewne aspekty pokazano z zupełnie innej strony. Profesor we wszystkich ekranizacjach, nieważne kto go grał, był zawsze taki sam. Czy ktokolwiek zapamiętał styl gry innych aktorów, czy może raczej głównie właśnie Scotta, który w tak nietuzinkowy sposób się wyróżnił?
W jego profesorze Moriartym czuć pasję, gdy planuje i wciela w życie kolejne zbrodnie. Moriarty się tym bawi, nie traktuje niczego poważnie, ma przerysowane zachowanie, zachowuje się jak wariat - znudzony życiem, szarą codziennością człowiek. Z jego zachowań można się śmiać, można się głupio chichrać... Zbrodnia to tylko kolejna rozgrywka. Gdy oglądam któryś odcinek, zawsze odnoszę takie wrażenie, a więc cel został osiągnięty.
Na początku również miałam wrażenie, że Scott gra na siłę, starając się urealnić swoją postać, lecz przekonałam się, że on po prostu taki już jest. Gra wyraziście, tak, że nie sposób go zapomnieć. Dla mnie taka odmiana jest bardzo dużym plusem - skoro sam serial bardzo się zmienił, tak i można było spojrzeć na postać profesora z odrobinę innej perspektywy. Nie każdy musi grać dokładnie tak samo. Są różni psychopaci i różne zachowania, różne style gry - ale rozumiem niechęć. :)

da_markos

Też nie za bardzo mi pasowała ta postać. Kilka momentów kiedy miał coś w rodzaju napadu szału/wściekłości podobało mi się bardzo, ale niestety te momenty kiedy mówił tym wysokim tonem po prostu mnie drażniły.

Jak by nie było to żaden serial nie wciągnął mnie tak jak ten już od dawna. Czekam na kolejny sezon :)

da_markos

Jak już ktoś wcześniej zauważył - Scott w roli Moriarty'ego jest strasznie denerwujący i irytujący, można nazwać go wręcz przerysowanym - ale właśnie to sprawia, że jest tak w swojej roli rewelacyjny. Ciężko byłoby po prostu Moriarty'ego polubić czy sprawić, żeby było nam go po prostu szkoda - to właśnie taki zupełnie nieprzewidywalny czarny charakter z nietuzinkową mimiką, tonem głosu czy gestykulacją, przez które przechodzą ciarki.

da_markos

Jeśli spojrzysz na inne postacie w tym filmie to też zauważysz że są przerysowane. To dlatego że w czasach pisania książki nie wypadało gentlemanowi ( a tak są opisywani bohaterowie) okazywać uczuć w otwarty sposób. I Sherlock jest więc o wiele bardziej odizolowany od rzeczywistości, bezczelny, głośny i arogancki i Watson bardziej współczujący kochliwy i zafascynowany Sherlockiem. Gdyby pomiędzy to wstawić starszego pana profesora o złowieszczym i ponurym wyrazie twarzy niczym y się nie wyróżnił. Godnym przeciwnikiem Sherlocka musiał zostać ktoś kogo postrzegamy jako szalonego bo to szaleni ludzie budzą w nas strach. Moriarty nie był jednak nie wiele bardziej szalony niż Sherlock. Tylko jego zamiary i środki jakimi się posługiwał miały większy "rozmach". Był też o wiele bardziej zdeterminowany. Na tyle by popełnić samobójstwo tylko po to by jego plan został wykonany.

da_markos

Za to mi bardzo się podobał w Sherlocku. I, moim zdaniem, właśnie świetnie odegrał szaleńca. Taki Moriarty XXIw. Jest przedstawiony inaczej - nie jako genialny profesor, jak np. w Sherlock Holmes: Gra Cieni, tylko psychopata. Właśnie tak wyglądają "złoczyńcy" współczesnego świata, a przynajmniej tak powinno się ich przedstawiać według mnie (choć może rzeczywiście jest troszkę przesadzony, ale dla mnie wciąż idealny).
Jednak tłumaczyć tak mogę każdemu, a zdania są wśród ludzi podzielone, więc trudno się o takie sprawy spierać ;)

Suzan_26

moja ulubiona scena jak nad basenem mówi do Sherlocka -spalę Cie...

da_markos

zgadzam się. Jego gra aktorska w sherlocku mnie dobija. wgl mu nie wychodzi. sili się na takiego sztucznie zabawnego i chorego psychicznie a wyglada jak taki smieszny gejuszek :p

majorek2525

Nie wiem, czy to coś wnosi do dyskusji, ale Andrew naprawdę jest gejem :D

da_markos

według mnie Scott zagrał genialnie, od samego początku dał się poznać jako niezrównoważony psychopata, bardzo w stylu Jokera z Batmana. Sprowadza chaos, w którym się ja, jako odbiorca, zatracam i co bardzo mi się podoba. Nie jest przeciwieństwem Sherlocka pod względem charakteru i sposobu bycia, ale też nie są do siebie podobni. Dzięki temu ich starcie jest bardzo dynamiczne i nieprzewidywalne. Dla mnie super.

da_markos

A ja uważam wręcz przeciwnie - był rewelacyjny - to moja druga ulubiona postać, oczywiście zaraz po Sherlocku;)

da_markos

A ja uważam wręcz przeciwnie - był rewelacyjny - to moja druga ulubiona postać, oczywiście zaraz po Sherlocku;)

czarna_mamba_9

Mi też się naturalnie podobało czarna_mamba_9 chyba często mamy podobne zdanie. Andrew znakomicie zagrał Jima. To jego najlepsza rola moim zdaniem.

Megawiki2001

fajno:D:D

da_markos

Jak dla mnie genialna gra aktorska, mimika twarzy, jestem pełna podziwu!!

da_markos

Według mnie jest świetny w tej roli... Inny niż w książce, zupełnie inny, bo do książkowego Moriartego, bliżej już temu Magnusenowi z ostatniego odcinka. W każdym razie ja go uwielbiam ;)

da_markos

You should see him in the crown honey...

da_markos

A dla mnie świetnie zagrana rola.

da_markos

Zgadzam się w 100%. Kompletnie słaba rola a jego 'psychopatyczne' miny, tiki, gesty i zachowania są potwornie sztuczne i teatralne, zero spontanu, widać, że uczył się swojego szaleństwa na pamięć ;) Kiedy pojawia się w 3 odcinku pierwszego sezonu, potwornie irytuje. Porównując takiego Oldmana w roli Stansfielda i Scotta w roli Moriartego to jak Pink Floyd i zespół Mariush ;)

Straszna słabizna.

da_markos

CHRYSTE PANIE. nie wierzę, że są ludzie, którzy mają takie zdanie :)
dla mnie rola Moriarty'ego jest wybitna, szczególnie scena nad basenem z 'The Great Game', którą w ogóle uważam za najlepszą w historii telewizji, i to właśnie dzięki Andrew. jak na niego patrzę w tej scenie (a znam ją już na pamięć... jak i wszystkie odcinki zresztą), to myślę: aktorstwo osiągnęło szczyt. naprawdę na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć role, które zrobiły na mnie równie wielkie wrażenie, a trochę filmów i seriali w życiu widziałam.

da_markos

Dla mnie jest rewelacyjny. Powiem więcej to moja ulubiona postać z serialu.

da_markos

Niesamowity w tej roli, byłam pod ogromnym wrażeniem każdej sceny z jego udziałem i oglądałam je na bezdechu. Ta na basenie jest chyba jedną z moich ulubionych scen serialowych, jeśli nie filmowych w ogóle.

da_markos

Początkowo oglądając serial zafascynował mnie sam detektyw, ale to nie temat o nim ;) W momencie kiedy pojawił się Moriarty, moja pierwsza reakcja była podobna "przerysowany, słaby, Lecter to klasa" ale Hannibal jest tylko jeden ;) Tak jak wielu przede mną, wychodzę z założenia, że przy tak świetnym Benedikcie, czysto literacki Profesor byłby mdły i momentalnie zginąłby w fabule serialu, a fani zastanawialiby się po co Sherlock wspomina o jakimś "M". Andrew stworzył bardzo sympatyczną postać, współczesnego psychopaty, który kojarzy się z biurowym nieudacznikiem [przynajmniej mi], a któremu w pewnym momencie rozpacz rozsadza czaszkę i doprowadza do skraju szaleństwa. Jak najbardziej doceniam kunszt, bo sprawdza się, sprawdza. Będę śledziła karierę ;)

da_markos

Wiesz co, wydaje mi się, że zagrał na tyle ... wyraziście, że albo się jego występ pokocha, albo znienawidzi. Początkowo miałam dokładnie taką samą reakcję jak anox - "co to, kuźwa, ma być? to chyba będzie pierwszy villain , którego nie polubię", ale z czasem zaczęłam doceniać to, że był inny. I słuchając wywiadów z nim, w którym powiedział, że według niego "Najbardziej boimy się tego, czego nie możemy przewidzieć" rozumiem już jego zamysł i budowanie tej postaci. Koniec końców, pokochałam Jima za jego inność, pokręcony charakter i w ogóle za jego całe jestestwo. Ale nie będę się spierać z jego przeciwnikami, bo jak najbardziej rozumiem, że ten styl gry może drażnić:)

da_markos

Dla mnie głównie postać Moriarty'ego powoduje, że Sherlock to tak dobry serial. Andrew zagrał absolutnie rewelacyjnie, nie mogę wyjść z podziwu, jak bardzo charakterystyczną postać wykreował zbliżając się do granicy przesady i sztuczności, ale ani razu jej nie przekraczając. To moje zdanie, Ty masz swoje i dobrze :-).

da_markos

Gość jest w tej roli absolutnie cudowny, daje serialowi przynajmniej połowę wartości. Nie znasz się.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones