"Jak się pozbyć cellulitu" to gniot. Może pan Saramonowicz nie powinien rozstawać się z Panem Koneckim, bo dwóch dobrych filmach i dwóch rewelacyjnych, a potem jednym średnim, które stworzyli wspólnie, Pan Saramonowicz utoczył żenującego gniota bez fabuły.
Zadęcie jego sięgnęło zenitu, widać to zwłaszcza w dodatkach typu make-off. Ale zatrudnianie aktorów-kolegów zamiast po prostu dobrych aktorów wyszło mu tym razem bokiem.
Jeden jak zawsze wspaniały Mecwaldowski nie uratuje filmu.
Boczarska i Hirsch obie prześliczne i tak samo drewniane.
Kluźniak cudownie dabinguje i świetnie wypada w epizodach, głownej roli nie pociągnęła.
Facet z reklamy o bolidzie i panu Janeczku jest wręcz żenująco słaby.
Chyba Pan Saramonowicz powinien wrócić do starych współpracowników i dobrych obsad.