Krytykujecie wszystko- że nie umie grać- a to że dostała jak najbardziej zasłużonego Oscara tłumaczycie oczywiście zwykła pomyłką, że miała powiększane usta-popatrzcie na zdjęcie jej córki...chyba nie powiększyła dziecku ust co?. Mówicie że jest brzydka- a to że dostała bardzo wiele tytułów najpiękniejszej i najbardziej pożądanej jakoś pomijacie... Czy wy najzwyczajniej w świecie nie jesteście zazdrośni?? Ona w przeciewieństwie do wielu gwiazdek nie zajmuje sie wyłącznie chodzeniem i wdzięczeniem sie na czerwonym dywanie, tylko pomaga głodującym dzieciom i nie robi tego na pokaz-chyba że dwoje dzieci wychowuje nie z miłości ale dla popularności. No i oczywiście Brad Pitt...od kiedy są razem to już niemal sama krytyka na tym forum... żałosne :/
Zgadzam się oczywiście.Jeśli ma się coś dennego do napisania to po co wogóle to robić?A Angie to dla mnie ideał i autorytet pod każdym względem...
Dla mnie też Angelina jest ideałem i autorytetem. Oczywiście nie w ten sposób, żeby ubierać się, czesać i wzorować swoje zachowanie na jej podobieństwo, ale jednak coś tam w podświadomości działa takiego, że chciałoby się trochę do niej upodobnić :)
znowu zazdrość! to już robi się wkurzające... Czy po prostu można kogoś nie lubic?! Czy to dla was jest takie trudne?! W tym kraju jest wolność słowa, nie lubisz to nie, mówisz to co myślisz. Poza tym każdy ma inny gust! Komuś się może przecież nie podobać jej gra, jej wygląd... Co mnie obchodzi, że ktoś dostał Oscara i inne tytuły jak mnie on zupełnie nie podchodzi (nie mówię tutaj koniecznie o jolie). Wracając do zazdrości: jeżeli kogoś nie lubię lub zanim po prostu nie przepadam to oznacza, że jestem zazdrosna i naprawdę darzę go wielkim szacunkiem?! Dziwne poglądy...
ps. Krytycy jakoś jak narazie nie są żałośni, wyrażają tylko swoją opinię.
Pozdawiam...
no racja...ale... czy wyrazane opinie w stylu: ma zielona twarz, ukradla Brada Jennifer sa okey?? bo wydaje mi sie ze nie!! ja tez mam swoje gusta, jednych lubie, a innych nie, ale wydaje mi sie ze niektore komentarze na tym forum sa troche przesadzone...
niektórzy mogliby przesadzić z agresją, ale... jak do nich dotrzeć...
pragnę też zauwarzyć, że nie tylko ludzie "anty" piszą takie rzeczy.
wiele ludzi stosuje agresję broniąc swoje dobre zdanie na temat jakiegoś aktora. To też czasami jest nie fair...
a co dopiero o Sophie Bush! fanki chada MM. (jej były mąż) tak jej zanizyly ocene, ze przez jakis czas miala 4 albo nawet nizej... nie zeby byla jakas wybitna aktorką, ale 6 chyba by jej mozna postawic
czasai to nawet nie zazdrosc. weźmy pod uwage lindsay l. i hilary d. niektore fanki LL potrafią nieźle zjechać HD za to ze obie aktorki :1. walczyly o cartera czy kogostam, 2. "klócą sie" o pierwsze miejsca wrankingach nastolatek. eh...
pozdro
Tego właśnie nie rozumiem.
Fani A.J. i innych, gdy wyraża się swoje zdanie, że jej się nie lubi, to od razu sądzą, że to zazdrość.
Tylko czego mamy zazdrościć?
Dla mnie zazdrość, istnieje wyłącznie wtedy, gdy dotyczy nas, i my możemy to osiągnąć. Ale niestety, ci co pisali tutaj, nigdy raczej nie będą sławni na arenie światowej, ani raczej, nie będą nigdy mieli tyle pamięci, tyle sił, by pchać się ciągle na operacje, ilościowo tyle korekt ile operacji miał Michael Jackson. :D:D
np. można zazdrościć koleżance z pracy, że ma najnowszy model telefonu, czy popracie szefa; niby głupia sprawa, ale wg. specjalistów to nazywamy zazdrością, co innego to wybudzenie z marzeń, potraktowanie jakiejs osoby krzywdząco, co popędza w kompleksy, czy jakaś schizofremia, schorzenia, lub takie tam. (Życie, moim zdaniem składa się wyłącznie ze sfery psychicznej, żadko kiedy to dotyczy materialnej sfery życia; "spostrzeganie kreuje rzeczywistość). Dobra nie plote głopt. Nie pogranżam się dalej.
Forum jest stworzone nie tylko z myślą o fanach, ale i o tych, co nie darzą aktorów sympatią/nie lubią danego filmu, czy tam inne możliwości...
Nie jestem też fanką Jennifer A. Nie obchodzi mnie to, czy tamta ukradła jej męża, czy poprostu Brad miał dosyć nudnej Jenny. Gwiazdy zmieniają narzeczonych/mężów jak skarpetki (albo rękawiczki), żadko kto wyszedł za mąż/ożenił się tylko raz.
"Ona w przeciewieństwie do wielu gwiazdek nie zajmuje sie wyłącznie chodzeniem i wdzięczeniem sie na czerwonym dywanie, tylko pomaga głodującym dzieciom i nie robi tego na pokaz - chyba że dwoje dzieci wychowuje nie z miłości ale dla popularności."
Osobiście twierdzę, że to na pokaz, tak by poprawić sobie repurtacje, ale to nie ważne - w jakiejkolwiek intencji to robi, i tak jest dla niej to wielki +. Przynajmniej się na to zdecydowała, a nie tak jak Hillary Duff, Lindsay Lohan czy inne takie, nieustannie wydaje pieniądze na najnowszego rodzaju ubrania itd. (te dwie wymienione, urządziły sobie wyścig która będzie miała więcej butów ^^)
Pozdrowienia dla wszystkich: dla "zazdrośników", dla anty fanów, dla fanów i wszystkich innych, czytających tę, jakże nudną wypowiedź. :)
Violetko droga. Cały czas próbuję sobie wyjaśnić: PO CO ONA MIAŁABY POPRAWIAĆ SOBIE REPUTACJĘ???? NO PO CO???? Jej reputacja jest świetna, czy by to robiła czy nie. A po za tym mogę Ci przepisać fragment tekstu z wywiadu, który Angelina udzieliła CNN.
"...Ci ludzie mnie szalenie inspirują (...) Oni są największą siłą. Gdy karmiłam piersią moją córkę, byłam zmęczona. Myslałam, że się nie pozbieram, by wystąpić w tym programie. Potem jednak przypomniałam sobie, przez co oni przechodzą, i zdałam sobie sprawę, że jestem im to winna - muszę pozbierać się, przestać narzekać, że jestem zmęczona, i pojechać do studia, bo to najmniejsza rzecz, jaką mogę zrobić" Prowadzący program zapytał ją, czy to prawda, że oddaje trzecią część swoich zarobków na rzecz uchodźców i innych potrzebujących. Angelina powiedziała wtedy: "Tak. Mój dochód jest za duży, jak na to, co robię..."
Nie wiem, dlaczego sądzisz, że mogłaby to wszystko robić nieszczerze.... Co Ci się, dziewczyno, urodziło?
Jeśli chodzi o powiązanie sprawy Brad-Jennifer-Angelina to (przynajmniej według mnie) Brad miał powód, zeby rozstać się z Jen. Jest kilka powodów... Między innymi ten, że Aniston nie chciała mieć z nim dzieci, mimo tego, ze Brad je kocha i pragnął tego. No i trzeba jeszcze przyrównać dwie panie do siebie. W końcu Angelina to chodząca seks-bomba, a Jenny niestety... szara myszka. I trzeba przyznać, że mimo tego, iż to bardzo sympatyczna osóbko to jednak, ani to biustu nie ma, niska (163cm), duży nos i wystająca broda. Ale najważniejsze, że fajna z niej babka. (chociaż Angelina duuuuużo fajniejsza ;) )
Ten wywiad poprostu cuchnie mi nieszczerością...
Cały opis wydarzeń, to wszystko jak ładnie sobie dobiera słówka... (ciekawe ile nad tym myślała, jak ma to wszystko ująć).
Gdyby powiedziala to normalnie, (także mówiąc jak to wszystko przebiegało) brzmiałoby to naprawdę szczerze.
Nieświadomie Electro, napisałaś cząstkę tego, co chciałam napisać; nie samo adoptowanie dzieci, dzielenie się funduszami miałobyć w mojej wypowiedzi na pokaz, tylko to, jak zapytana o to gwiazda, nagle pieknie, górnolotnie o tym wszystkim mówi...
Co do spraw Brad-Jennifer-Angelina denerwuje mnie tylko to, dlaczego gwiazdy sa takie nieszczere w uczuciach...
Brad przecież podobno nie widział świata poza Jennifer, a po tym wszystkim rzucił się w ramiona Angeliny... :D ((-- tego zdania proszę nie komentować). I szczerze mówiąc świat gwiazd jest naprawdę bardzo, pod tym względem głupi, ciągle śluby, rozwody, afery, romanse... istna telenowela :)
Może i masz racje- ale każdy wyraża swoje zdanie. Moje jest takie, iż może i Jolie potrafi grać, ale nie jest ładna, a co dopiero piękna. To tylko moja interpretacja. Pozdrawiam :-)
Hmm...może jednak minimalnie zmieniam swą poprzednia wypowiedź.Jednak nie zgadzam się w 100 %. Tu muszę przyznać co niektórym rację w sprawie tej zazdrości.Rzeczywiście nie zawsze w przypadku anty-fanów to ona musi być powodem do oczerniania jakieś gwiazdy.Sama nie przepadam za niektórymi,ale jednak nie zakładam z tego powodu głupich tematów na forum, na nikim się nie wyżywam oraz nie wyszukuję głupich powodów do zażartych dyskusji.Takie zachowanie nie ma sensu.A negatywne opinie,pozbawione sensownych argumentów naprawdę można zostawić dla siebie.
Nie rozumiem jednak stwierdzenia,że Angie adoptuje dzieci na pokaz.To dla mnie nie tyle śmieszne co dziwne.Równie dobrze można to samo powiedzieć o innych gwiazdach,które też zdecydowały pomóc się jakiemuś dziecku.To jest wielka odpowiedzialność a nie kaprys gwiazdy dla zwiększenia swej popularności.Ale przecież to Angelina więc trzeba znaleźć "coś" by tylko móc się przyczepić...
Dokładnie również nie rozumiem jak można zarzucić komuś że adoptował dziecko aby zyskać popularność. A po co miałaby to robić, przecież już jest znana i rozpoznawana. Nie sądze także żeby ktoś mógł być zdolny do traktowania dziecka jako przedmiotu przetargu marketingowego..Z dzieciem się przebywa 24 godziny na dobę i nie sposób nie wkładać w tę relację uczuć, oddania i miłości. Ten naród staje się okropny, jesteśmy coraz bardziej cyniczni, ludzie co się z wami dzieje!!
No nie wierze że ludzie myślą że Angelina adoptuje dzieci by zyskać na popularności. Widzicie w ogóle jak to absurdalnie brzmi? Przecież to nawet nie śmieszne to żałosne że ludzie takie myślenie mają.
Ja również PO PROSTU jej nie lubię;) Zobaczyłem ją w kilku nienajlepszych filmach, w któych się nie popisała (może dlatego, że po prostu nie miała szansy), poza tym nie podoba mi się jej typ urody- ciało owszem, idealne, ale te ogromne usta mnie dostraszają. Chyba zostanę przy delikatniejszych paniach;)
P.S. Również średnio na jeża podoba mi się ta cała akcja z adopcjami dzieci. Nie mówię, że jest to robione na pokaz (bo intencje są naprawdę zacne) ale niestety- tak to właśnie wygląda;)
Myśl że Angelina robi to wszystko na pokaz jest po prostu straszna!!....ludzie czy wy wogóle myślicie?...kto...tylko dla popularności zaadoptowałby dziecko...?...
Jestem pewna że gdy Angelina zobaczyła te głodne dziecko nie pomyślała: o kurczę, a gdyby tak je wziąc ze sobą....wszyscy opowiadaliby o mnie i stałabym się obiektem zainteresowań...
To jest po prostu śmieszne...
wypowiedzi Alex nic nie można zarzucić...za to bambuszke można posądzić o chodzenie w bamboszach latem...a wiadomo jak to wpływa na myślenie, jak stopy się podgrzewa w taki upał!!!!!!!!! ,-)))))))))))))))))
Ja uważam ze Angelina jest przepiekna dla mnie to ideal kobiety! O gustach sie nie dyskutuje, dlatego rozmowa o jej urodzie jest bezcelowa nie wytlumacze przeciez dlaczego jest piekna! Kazdy ma prawo do wlasnego zdania na ten temat, ale nie mozecie zaprzeczyc ze Angelina najwiecej ze wszystkich gwiazd angazuje sie w akcje charytatywe sama zaadoptowala dwojke dzieci, dajac im jednoczesnie druga szanse!! Kazdy moze miec o niej inne zdanie ale sadze ze nalezy sznowac to co robi dla swiata! Poza tym musi cos w sobie jednak miec skoro uwiodla jednego z najprzystojniejszych aktorow...:P
DOBRA JA NA TAKIE FORA NIE BEDE WIECEJ WCHODZIC! BO MNIE KREW ZALEWA JAK 3WIDZE JACY LUDZIE SA CHASCY!!! JAK KTOS JEJ BARDZO NIE LUBI TO NIECH TO ZACHOWA DLA SIEBIE A NIE JA OBRAZA! JA JA ZAJEBISCIE LUBIE!BO JEST SLICZNA I WOGOLE SUPER Z NIEJ AKTORKA. I BARDZO BARDZO SIE CIESZE ZE JEST TERAZ Z BRADEM BO ONI DO SIEBIE PASUJA1 I NIECH SIE LUDZIE ODWALA
Nieeee...Nie każdy, kto jej nie lubi jest od razu zazdrosny...To "lekka" przesada...:/ Mi osobiście jest obojętna ta aktorka, np. fajnie zagrała w "Przerwanej Lekcji Muzyki", ale to wszystko.
Nie mówie, że wszyscy którzy nie lubią A.J. jej zazdroszczą, bo ja np. nienawidze Toki Hotel, a nic im nie zazdroszcze.
Ale osoby piszące: "Ale brzydula" ,"Ma ryj jak pudło" itp. na pewno są zakompleksione i nie umieją docenić prawdziwego piękna, nie chodzi tu tylko o wygląd...