Też nie rozumiem takiej fali nagłej sympatii względem aktorów po ich śmierci. Jasne, szkoda człowieka, jak każdego innego, rodzina na pewno mocno to przeżywa i żal kobiety, ale aktorką to ona akurat była średnią i raczej nie starała się też aspirować na nic więcej. Ale jak mówię, kobiety szkoda, bo młoda była.
Dokładnie. Ale wynoszenie ich nagle i na siłę na piedestał, to zawsze budzi we mnie śmiech względem "wynoszących".
A czasem wystarczy udział w popularnym serialu telewizyjnym. Dróg na szczyt jest wiele, zwłaszcza w rankingach FW