Szczerze mówiąc po tej roli spodziewałem się więcej. Obejrzałem film i, owszem, dobrze zagrał, nawet bardzo dobrze, ale to nie było to, czego oczekiwałem. Jednak w jakiś czas po obejrzeniu tego filmu przyłapałem się na tym, że gdy oglądam film, w którym jest kamerdyner, podświadomie przypominam sobie Hopkinsa i porównuje go z aktorem z tamtego drugiego filmu (oczywiście ten aktor nie ma szans w takim porównaniu ;)). Więc po czasie muszę jednak stwierdzić, żę sir Anthony w "Okruchach dnia" zagrał rolę genialną i tak charakterystyczną, że trudno o niej zapomnieć...