Branie pod ocenę wyglądu aktora nie będzie moim zadaniem w tym poście a raczej
zaznaczenie czegoś ,co przy każdym nowym polskim filmie/serialu coraz bardziej mnie
denerwuje (a nawet przeraża) . Otóż - film bez Antka to film stracony! On jest po prostu
wszędzie . W wielu produkcjach ,mimo miałkiego scenariusza dobierają aktorów ,którzy
samą swoją grą potrafią wywołać sporo emocji u widza. Dołączenie do tego egzemplarza -
Antka Królikowskiego wprawia mnie w chwilowe samozadowolenie- mogę przytaknąć w
myślach coś ,co lubię najbardziej: "wiedziałam .." . Nie pokładam nadziei ,że kiedykolwiek ta
sytuacja ulegnie zmianie ,bo w końcu drugie imię nadziei to rozczarowanie . Przed nami
ukazuję się życiowa prawda - oprócz znajomości warto też się ładnie nazywać .