Anya jest dobrą aktorką z ciekawym głosem i dużymi zdolnościami dramaturgicznymi. Ale jej występ w Wiedźminie, to po prostu jawna kpina. Yennefer była pięknością z charyzmą ponad skalę. Kruczoczarna burza loków i biała, jak śnieg skóra. Wraz z Geraltem tworzyli mieszankę wybuchową, a tutaj Anya blednie przy Cavillu. Tylko Eva Green mogłaby dźwignąć tę rolę.
Anya pokazuje Cavillowi jak się gra. Jest od niego o wiele bardziej utalentowana. Evę Green lubię, ale to aktorka jednej miny i smutnego spojrzenia.
Błagam... On niesie ten serial na plecach. Nie twierdzę, że nie jest utalentowana tylko jest beznadziejną Yennefer. Możnaby by wybrać wiele aktorek, które byłyby sto razy lepsze, ale wiadomo - to Netflix. Diversity się musi zgadzać.
Wiesz, myślę że to wina scenariusza a nie aktorki. Oglądałam pierwszy sezon kilkukrotnie i widzę wyraźnie, że Anya gra świetnie, ale pokazuje tyle, na ile pozwolili scenarzyści. Co do Cavilla - za pierwszy sezon dałam mu 10 pkt, ale po zwiastunach drugiego mam wrażenie, że poza zwinnością jego aktorstwo będzie sztywne. Obym się myliła. Swoją drogą w duecie z Anyą - dla mnie bomba.
Uważam, że ona jest dobrą aktorką, ale totalnie nie psauje do tej roli. Charyzmy i odpowiedniego vibu nie da się zagrać, trzeba mieć "to coś", a ona tego zwyczajnie nia ma. Ma w sobie tyle zadziory, co czeskie kndeliki. I ich duet też mi się nie widzi bo w mojej ocenie on bardzo pasuje do roli, a ona w ogóle.